We wtorek przed południem świat obiegły tragiczne informacje. Samolot niemieckich linii lotniczych Germanwings, na którego pokładzie znajdowało się 150 osób, rozbił się w pobliżu miejscowości Barcelonnette w południowej Francji. Teraz eksperci spekulują na temat przyczyn tej tragedii. Według brytyjskiego meteorologa Roba Thompsona to nie warunki atmosferyczne w Alpach wpłynęły na przebieg katastrofy.
Meteorolog z brytyjskiego Uniwersytetu w Reading dr Rob Thompson powiedział w wywiadzie dla Sky News, że "warunki pogodowe na obszarze południowej Francji nie były niezwykłe jak na tę porę roku". W rejonie katastrofy nie odnotowano żadnych burz, ani silnych wiatrów. Co więcej - w czasie, gdy z samolotem stracono łączność, było częściowo słonecznie, tylko lekko wiało.
- Według zdjęć satelitarnych najbliższe wyładowania atmosferyczne zarejestrowano na Sardynii (...). To zbyt daleko, by zakłócić ruch lotniczy nad Alpami - wyjaśnia naukowiec. - Przy powierzchni Ziemi odnotowano silniejsze porywy wiatru, jednak one również nie miały wpływu na warunki panujące w wysokich partiach atmosfery - dodaje Thompson.
Tragiczny lot
Samolot tanich niemieckich linii Germanwings, który leciał z Barcelony do Duesseldorfu, rozbił się we wtorek na południowym wschodzie Francji. Na pokładzie airbusa było 144 pasażerów i sześciu członków załogi. Władze linii lotniczej zakładają, że na pokładzie znajdowało się prawdopodobnie 67 obywateli Niemiec.
Airbus A320 wystartował o godzinie 9.55 i niecałą godzinę później wysłał sygnał SOS. Rozbił się o godz. 11.20 na wysokości ok. 2 tys. m n.p.m., w miejscowości Meolans-Revel, przy popularnym kurorcie narciarskim Pra Loup. Samolot zniknął z radarów niedaleko miejscowości Barcelonnette. Samolot nie wysyłał sygnału "mayday".
Autor: PW/map / Źródło: Sky News
Źródło zdjęcia głównego: sat24, PAP/EPA