Pogoda i temperatury idealnie dopasowały się do astronomicznego lata, które rozpoczęło się w piątek o godz. 7.04. Najdłuższy dzień w roku był też upalny, bo temperatury w większości kraju przekraczały 30 st. C, a w takich miejscach jak rozgrzany krakowski rynek sięgnęły ponad 40 st. C. W walce ze skwarem sprawdzają się wachlarze, kapelusze czy mokre ręczniki, ale najwięcej ochłody i radości daje orzeźwienie w wodzie.
- O najwyższej temperaturze usłyszeliśmy od kierowcy, który stał w korku w samochodzie bez klimatyzacji. Od niego usłyszeliśmy, że w jego samochodzie jest aż 51 st. C. Tutaj na rynku zanotowaliśmy temperaturę niewiele niższą, bo ponad 40 stopni - ralacjonowała z Krakowa reporterka TVN24 Małgorzata Kukuła.
- Trzeba zwrócić uwagę, że na rynku jest kamienna płyta. Jak ona się nagrzeje, to jest tutaj naprawdę dużo goręcej niż na termometrze, który jest w cieniu na Sukiennicach - wyjaśniała.
Przechodzących przez rynek turystów i mieszkańców przed skwarem ratuje rozstawiona tam kurtyna wodna, która przy okazji dostarcza sporo zabawy. Niektórzy odwiedzają ją wielokrotnie. Najwięcej czasu spędzają przy niej dzieci.
Podobne chłodzące minifontanny działają też w innych polskich miastach, między innymi w Warszawie, Lublinie oraz w Bydgoszczy. Zdjęcia z tego ostatniego miasta zamieścił na Kontakcie Meteo FLASHBYDGOSZCZ.
"Albo się wycieram, albo wachluję"
Upał daje się we znaki podróżującym komunikacją miejską. - Sprawdzaliśmy, jak wygląda sytuacja w tramwajach i tam zanotowaliśmy 38 stopni - mówiła o sytuacji w Krakowie Małgorzata Kukuła.
- Dopiero co wyszłam i już się ugotowałam - przyznała jedna z mieszkanek Krakowa, ale dodała, że próbuje sobie radzić ze zwrotnikowymi temperaturami. - Albo się wycieram, albo wachluję - mówiła.
- Ciężko, ciężko, ale jak jest klimatyzacja, to jest w porządku - stwierdziła inna. - Dzisiejszy dzień jest chyba najgorętszy w tym roku - uznał jeden z kierowców.
Niebezpieczny skwar
Choć krakowianom skwar daje się we znaki, ale mają na to swoje sposoby. Podstawą jest noszenie ze sobą napojów - najlepiej wody mineralnej, żeby nie dopuścić do odwodnienia organizmu. Przydają się też cienkieczapki, kapelusze i parasole chroniące przed słońcem. Egzamin zdają też staroświeckie wachlarze. - Widziałam też, że niektórzy mają ze sobą ręczniki czy wilgotne chusteczki, żeby przecierać twarz - mówiła Kukuła.
Krakowskie pogotowie od soboty interweniowało już 350 razy w wypadkach zasłabnięć i omdleń związanych z upałem. Lekarze apelują, żeby osoby chore oraz słabsze - np. w starszym wieku czy małe dzieci - powinny unikać wychodzenia na najostrzejsze słońce, czyli w godzinach od 12.00 do 16.00.
"Pięknie i czysta woda"
W poszukiwaniu orzeźwienia kto może, korzysta z dostępu do wody - rzek, jezior, zalewów. Wiele takich miejsc to niestrzeżone kąpieliska, dlatego trzeba pamiętać o zachowaniu szczególnej ostrożności.
Mimo braku ratownika obaw przed przyjście nad rzekę z synem nie miał mieszkaniec Supraśla. - Jestem cały czas przy nim po prostu. Nie oddalam się praktycznie na krok i to wszystko - mówił. - Bardzo tu pięknie i czysta woda - zachwalał inny mieszkaniec podlaskiego miasta.
"Nie jest za wesoło, w tych kaskach zwłaszcza"
Nie wszyscy mogą beztrosko korzystać plażować i korzystać z orzeźwienia w wodzie. Zwrotnikowe temperatury mocno utrudniają prace na zewnątrz, np. na budowach.
- Jak grzeje, to nie jest za wesoło, w tych kaskach zwłaszcza - mówią pracownicy budowlani. - Już koło godziny trzeciej człowiek jest naprawdę zmęczony - przyznaje jeden z robotników. - Oczywiście przerwy mamy. Trzeba się coś napić, napoje chłodzące - opowiada inny.
Autor: js/mj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/Darek Delmanowicz