Do co najmniej 429 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych tsunami, które w sobotę uderzyło w Indonezję - poinformowały władze. Blisko 1500 osób odniosło obrażenia, a 154 uznaje się za zaginione.
- Liczba ofiar może jeszcze rosnąć, bo z powodu zniszczonych dróg i mostów nie ma wciąż dostępu do niektórych dotkniętych kataklizmem regionów - podkreślił Sutopo Purwo Nugroho, rzecznik indonezyjskiej agencji ds. zwalczania skutków katastrof (BNPB).
Jak dodał, tsunami pozbawiło dachu nad głową blisko 16,1 tys. ludzi, zniszczyło 882 domy, 73 hotele i 430 łodzi.
Ratownicy przeszukują gruzy
Akcja poszukiwawczo-ratunkowa trwa. Uczestniczą w niej Lekarze bez Granic, a ONZ zaoferowało pomoc humanitarną i logistyczną, głównie w zakresie transportu i kuchni polowych. Ratownicy pracują z pomocą psów i dronów.
Działania służb ratowniczych utrudniają ulewny deszcz i znacznie ograniczona widzialność. Obszar poszukiwań jest stopniowo rozszerzany na południowe wybrzeże zachodniej Jawy.
- Są takie miejsca, o których wcześniej myśleliśmy, że nie zostały dotknięte przez tsunami - powiedział Yusuf Latif, rzecznik prasowy indonezyjskich narodowych służb ratowniczych i poszukiwawczych. - Teraz docieramy do niedostępnych terenów, a tak naprawdę tam jest wiele ofiar - dodał.
Niewykluczone kolejne fale
Profesor Hermann Fritz z uczelni Georgia Institute od Technology w Stanach Zjednoczonych podkreślił, że z uwagi na aktywność wulkanu Krakatau w ciągu ostatnich kilku miesięcy niewykluczone jest wystąpienie kolejnych fal tsunami.
Tsunami krótko po erupcji wulkanu
Naukowcy potwierdzili w poniedziałek, że przyczyną wystąpienia tsunami były wstrząsy i osunięcia dna morskiego po erupcji wulkanu Krakatau, którą zanotowano w sobotę o godzinie 21.03 lokalnego czasu - podała Indonezyjska Agencja Meteorologiczna, Klimatologiczna i Geofizyczna (BMKG). Czytaj więcej o przyczynach powstania tsunami.
Służby meteorologiczne poinformowały, że do morza zapadł się obszar wielkości 64 hektarów, czyli około 90 boisk do piłki nożnej.
Fale miały ponad trzy metry wysokości. - Potrzebujemy systemu wczesnego ostrzegania o wielu zagrożeniach - powiedział Nugroho. Zwrócił uwagę, że tsunami są szybsze i mniej przewidywalne niż fale pływowe, które są spowodowane warunkami atmosferycznymi.
- Zwykle wiedzieliśmy, że tsunami zdarza się po trzęsieniu ziemi, ale nie było go - powiedział, odnosząc się do podwodnych osuwisk. - Dlatego nie było żadnego ostrzeżenia - tłumaczył.
Region aktywny sejsmicznie
Anak Krakatau, jeden z najaktywniejszych wulkanów na świecie, w ostatnich miesiącach wybuchał wielokrotnie. Jego nadwodna część w Cieśninie Sundajskiej tworzy wyspę o powierzchni 10,5 kilometrów kwadratowych. Ostatni wielki wybuch Krakatau miał miejsce w sierpniu 1883 r., powodując serię fal tsunami. Wtedy śmierć poniosło 36 tysięcy ludzi.
Indonezja położona jest w rejonie aktywnym sejsmicznie będącym fragmentem tzw. Pacyficznego Pierścienia Ognia otaczającego Ocean Spokojny. Charakteryzuje się on częstymi erupcjami wulkanów i trzęsieniami ziemi.
Autor: ao / Źródło: APTN, Reuters, TVN24, PAP, The Guardian