W Krakowie zakończony został projekt "Oswajamy mróz". Ci, którzy wzięli w nim udział, przetrwali sto godzin w specjalnych komorach, w których panowała wyjątkowo mroźna aura. Nie wszystkim udało się dotrwać do końca, i to mimo długich przygotowań.
- No i udało się, zakończyliśmy projekt - powiedział w niedzielę Wawrzyniec Kuc, kierownik projektu "Oswajamy mróz". - Sto godzin w warunkach skrajnie niekorzystnych, w bardzo niskiej temperaturze. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że temperatury w wysokości 30, 40, a nawet 50 stopni mrozu prowadzą do tak dużych ograniczeń - tłumaczył.
Celem jego oraz pozostałych członków zespołu było zbadanie reakcji organizmu na ekstremalnie niską temperaturę. Projekt przebiegł pod patronatem naukowym Politechniki Krakowskiej oraz Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie w lutym 2018 roku. Stanowi przygotowanie do przyszłorocznej wyprawy do Jakucji.
Cele i założenia
W eksperymencie wykorzystano komory termoklimatyczne PK, w których znajdowali się ochotnicy: alpiniści, naukowcy, ratownicy i eksperci ds. przetrwania. Testy stanowiły nie tylko przygotowanie do wyprawy na Jakucję, ale też kontynuację rozpoczętych w 2017 roku badań nad długotrwałą ekspozycją organizmu człowieka na skrajne wartości temperatury.
- Nasz podstawowy cel był dość jasny: przygotować się do przyszłorocznej wyprawy do Jakucji. Poza tym zależało nam na utworzeniu raportów medycznych, psychologicznych i termowizyjnych - tłumaczył Wawrzyniec Kuc po zakończonym eksperymencie.
- Doprowadzaliśmy organizm do stanu wyziębienia, a następnie z powrotem doprowadzaliśmy się do stanu komfortu termicznego. Walczyliśmy ciągle o to, by nie utracić zbyt wiele ciepła, by nie utracić kontroli - dodaje Walerian Romanovski, członek zespołu badawczego.
Walerian Kuc tłumaczy, że celem projektu nie było bicie rekordów, lecz uzyskanie rzetelnych i miarodajnych wyników doświadczenia. Dzięki badaniom okazało się, że kluczowe w takich warunkach jest odpowiednie przygotowanie: kontrola ciepłoty ciała oraz kondycja fizyczna.
Obejrzyj całe nagranie:
Co było najtrudniejsze?
Romanovski tłumaczy, że najtrudniejsza okazała się współpraca z własnym organizmem, dokładne zrozumienie jego potrzeb i odpowiednia reakcja.
- To moja pierwsza noc bez snu, ale dla mnie to normalne, bo zdarzało mi się nie spać przez dwie doby. Drugą noc spędziłem z alpinistą w namiocie. Trzecia noc była najtrudniejsza, 60 stopni na minusie - tłumaczy jeden z uczestników, któremu udało się wytrwać do końca.
Wykonywanie poszczególnych czynności wymagało uprzedniego przygotowania.
- Co jakiś czas wykonywaliśmy testy matematyczne. W normalnych warunkach taki test zajmuje cztery minuty, a tym razem musieliśmy się wcześniej przez pół godziny przymuszać do wysiłku - dodaje. - Rozgrzać organizm, zdjąć rękawiczkę, napisać test, założyć rękawiczkę. Wystarczy, że zatnie nam się suwak, a momentalnie pojawia się problem - dodał.
Nie do wytrzymania
Nie wszystkim udało się wytrzymać do końca projektu, lecz warunki były mordercze: sto godzin w temperaturze do 50 stopni poniżej zera.
- Odczuwalna temperatura była dużo niższa, nawet w warunkach -65 stopni Celsjusza, bo mieliśmy pewne perturbacje - dodał Romanovski.
Organizatorzy eksperymentu przyznali, że zależało im na tym, by uruchomić reakcje obronne organizmu. Ci, którzy byli dobrze przygotowani do eksperymentu, wytrzymali te całodobowe sesje. Ci, którzy z kolei nie byli gotowi, nie odczytywali na bieżąco potrzeb swojego organizmu i poddawali się. Organizm był przeforsowany, a reakcja spóźniona.
- Doprowadzaliśmy organizm do stanu wyziębienia, a następnie z powrotem doprowadzaliśmy się do stanu komfortu termicznego. Walczyliśmy ciągle o to, by nie utracić zbyt wiele ciepła, by nie utracić kontroli - dodaje Romanovski.
Zobacz, jak ekstremalnie wysoka temperatura wpływa na nasz organizm:
Na granicy wytrzymałości
Dla tych, którzy nie wytrzymali do samego końca, największym problemem było wyczucie własnej granicy lub zmiana taktyki. Organizatorzy przyznają, że u każdego ta granica przebiega w innym punkcie, każdy też przybiera inną taktykę w tak ekstremalnych warunkach. Niektóre okazują się bardziej, inne mniej skuteczne, jednak często kluczowa okazuje się kondycja fizyczna.
- Inaczej zachowywał się alpinista, który stawiał na przetrwanie, a inaczej surwiwalista, który z kolei dążył do tego, by aktywność w tych warunkach była możliwie największa - skwitował Wawrzyniec Kuc.
Na podsumowanie badań trzeba poczekać kilka tygodni, jednak już teraz udało się zarysować pewne uogólnione wnioski, szczególnie te dotyczące efektywności różnych strategii przetrwania oraz gospodarki energetycznej organizmu. Oficjalny raport ukaże się jednak dopiero za jakiś czas.
Jak piszą organizatorzy na stronie projektu: "Planowane badania mają charakter pilotażowy. Uzyskane wyniki posłużą do wyznaczenia dalszych kierunków interdyscyplinarnych badań eksperymentalnych".
Autor: sj/aw / Źródło: TVN Meteo,oswajamy-mroz.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24