Na Pacyfiku w tym sezonie szaleją głębokie niże. Jeszcze kilka dni temu zagrożone były Filipiny, teraz tajfun Trami kieruje się na Tajwan i Chiny. Pomimo tego, że jeszcze nie dotarł do Tajwanu, już widać katastrofalne efekty: dwie osoby nie żyją, a na północy zaczęła się powódź.
Żywioł przywiał tak ulewne deszcze, że podtopiona została północna część Tajwanu. - Podczas obfitych opadów ten obszar zawsze zostaje zalany - mówią strażacy. Podobnie jest w prowincjach Fujian i Zhejiang u wybrzeży Chin.
Ofiary żywiołu
Trami zabił dwie osoby. Ofiary to 60-letni mężczyzna, który podzas złej pogody stracił panowanie nad skuterem oraz 71-letnie kobieta, która wpadła do rzeki, gdy chciała przeprawić się przez most. Obydwoje byli mieszkańcami Tajwanu.
Duża prędkość
- W środę o 16.00 czasu lokalnego tajfun znajdował się 200 km na wschód od Chin i przesuwał się z prędkością 10 km/h w kierunku zachodnim - podają lokalni meteorolodzy. Natomiast maksymalna prędkość wiatru w pobliżu centrum wiru osiągnęła 108 km/h.
Władze wydały wczoraj ostrzeżenie dla północnych i wschodnich obszarów. Zamknięto wiele instytucji publicznych, a mieszkańcy i turyści znajdujący się w najbardziej niebezpiecznych rejonach zostali ewakuowani.
Autor: kt/map / Źródło: Reuters TV