Nicole Graham wybrała się na przejażdżkę konną wzdłuż plaży przy miejscowości Geelong w południowo-wschodniej Australii. Nagle, razem ze swoim koniem Astro wpadła do dołu wypełnionego błotem. Kobiecie udało się wydostać, a zwierzę utknęło w pułapce.
- Astro tonął coraz głębiej i głębiej. Bardzo bałam się, że pomoc nie przybędzie na czas. Wiedziałam, że nie mogę spanikować, bo mój koń też to zrobi – opowiadała później mediom Nicole Graham, właścicielka uwięzionego w błocie zwierzęcia.
Kobieta wybrała się na przejażdżkę z córką. Obie wpadły do dołu z błotem. Jednak jej dziecku, które jechało na mniejszym koniu, udało się wydostać. To ono też pobiegło po pomoc. Nicole i Astro zostali sami, a przypływ przybierał na sile.
Są cali, jeździli tam od lat
Po kilkudziesięciu minutach pojawiły się lokalne służby ratunkowe, które podały zwierzęciu środek uspokajający i wyciągnęły Astro z błotnej pułapki za pomocą liny i traktora.
Po oględzinach okazało się, że koń ma tylko kilka naciągniętych ścięgien i siniaków. – Spodziewaliśmy się, że po takim wypadku zwierzę będzie miało co najmniej złamaną nogę. Cieszymy się też, że Nicole nie ucierpiała. Mogła zostać przygnieciona przez Astro – powiedział po akcji w rozmowie z lokalnymi mediami ratownik Roger Buckle.
Nicole Graham od 20 lat jeździła po plaży, na której doszło do wypadku. Kobieta twierdzi, że nigdy wcześniej nie napotkała tak wielkiego dołu z błotem.
Autor: ar/jm//kdj / Źródło: Reuters TV