W centralnej Szwecji w Vastmanland trwa walka z pożarem. Ogień stale się rozprzestrzenia mimo, że helikoptery zrzuciły tysiące ton wody. Dym jest na bardzo dużym obszarze, a zapach palącego się lasu czuć na całej trasie do sąsiedniej Finlandii.
W piątek samoloty do gaszenia pożarów czerpią wodę z pobliskiego jeziora Flacksjon. Cztery maszyny dziś próbowały przejąć kontrolę nad szalejącym żywiołem we wschodniej części lasu. Za każdym razem samolot pobierał 6 tys. litrów wody, po czym wypuszczał ją na ogień tuż nad wierzchołkami drzew. Nad tym obszarem nadal unosi się gęsty dym.
Rolnicy walczą z żywiołem
Nie tylko służby państwowe walczą z żywiołem. Okoliczni rolnicy również pomagają ugasić pożary. Jeden z nich Johan Larsson użył swojego rozsiewacza do nawozu do opanowania ognia.
- Musieliśmy wyłączyć wentylację w naszym ciągniku, ponieważ nie moglibyśmy oddychać. Kiedy dotarliśmy do ognia wewnątrz było 25-30 st. C, ale musieliśmy wytrzymać - mówi Larsson.
Walka z ogniem
Larsson przez dwadzieścia godzin dziennie przez kilka dni walczy z rozprzestrzenianiem się ognia, w asyście samolotów z wodą.
- Ciężko to zrozumieć, ale mieszkam kilka kilometrów od szalejącego żywiołu, robię to dla dobra sąsiadów i ludzi, którzy mieszkają niedaleko mnie, oraz chronię swój dobytek. Jeśli zacznie wiać w naszą stronę to nie będziemy w najlepszej sytuacji - mówi Larsson.
Autor: mab/rp / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA