W niedzielę na północy od wybrzeży Wielkiej Brytanii szalała potężna burza. Ogromnych rozmiarów fale na Morzu Irlandzkim wywróciły statek "Swanland" miażdżąc jego kadłub. W akcji ratunkowej wziął udział Książę William. Uratował dwie osoby.Na odnalezienie 5 pozostałych stracono nadzieję, jedna nie żyje.
"Swanland" płynął z ładunkiem 3 tysięcy wapiennego kruszywa. Zatonął około 40 kilometrów od północnego cypla Walii. Na statku była 8-osobowa załoga.
Około 2.00 nad ranem straż przybrzeżna odebrała wezwanie Mayday. Royal Air Force oraz irlandzka straż przybrzeżna natychmiast wyruszyła do akcji ratunkowej, która trwa do tej pory z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych. Ciągle poszukuje się 5 członków załogi. Jedna została odnaleziona martwa.
Książę William w akcji
Do akcji włączył się też monarcha. W czteroosobowej załodze śmigłowca Sea King był syn następcy tronu, porucznik William Wales. Jako pilot śmigłowca, został wezwany do akcji ratunkowej po wysłaniu Mayday około godziny 2.00 nad ranem. Z wody zostało wyciągniętych dwóch członków rosyjskiej załogi. Obaj zostali przetransportowani do szpitala w pobliskim Bangor. Potem książę powrócił do bazy RAFu w Valley w Anglesey w Walii.
- Książę Cambridge był pilotem jednego z zaangażowanych samolotów. Teraz jest już z powrotem w bazie – potwierdził rzecznik Ministerstwa Obrony.
Pogorszenie pogody
Mimo kontynouwania całodniowych poszukiwań w nocy, przy sztormie o sile 8 w skali Beuforta, nie odnaleziono 5 członków załogi. Akcja ratunkowa została przerwana. Eksperci orzekli, że rozbitkowie nie mają żadnych szans na przeżycie tylu godzin w zimnej wodzie.
Autor: usa//aq / Źródło: accuweather.com, BBC, independent.co.uk