Na ulicach Nowego Jorku harcują szczury wielkie jak koty. Na plagę gryzoni, która rozpoczęła się po przejściu superburzy Sandy, skarżą się przede wszystkim mieszkańcy Manhattanu.
Obecność gryzoni, które opuściły podtopione podziemia, jest szczególnie widoczna na Manhattanie. Mieszkańcy leżącego na Lower East Side kompleksu budynków mieszkalnych Hamilton Housing skarżą się, że widują szczury wielkie jak koty. W ciągu ostatnich trzech miesięcy 121 razy zgłaszali policji, że natykali się na te zwierzęta.
Około tygodnia temu szczury doprowadziły do zamknięcia na dwa dni słynnej nowojorskiej piekarni Magnolia Bakery, która jest znakiem rozpoznawczym Manhattanu.
Pół miliona na specjalne patrole
Rada Manhattanu, na czele z Jessiką Lappin, chce wydać na ochronę mieszkańców przez szczurami pół miliona dolarów.
Za te pieniądze m.in. powołanoby piesze patrole, które zabijałyby gryzonie stanowiące zagrożenie dla zdrowia ludzi.
Departament Zdrowia nie widzi plagi szczurów
Nie wszyscy są przekonani, że Nowy Jork został opanowany przez szczury. Przedstawiciele lokalnego oddziału Departamentu Zdrowia podkreślają, że nie zauważyli nic niezwykłego w kwestii aktywności szczurów w mieście.
Także przedstawiciele innych służb, cytowani przez telewizję ABC, zaznaczają, że problem wcale nie jest duży, a obecność szczurów na Manhattanie może tłumaczyć fakt, że po prostu zmieniły swoje miejsce zamieszkania.
Autor: map/rs / Źródło: ENEX, ABC