"Zmarszczki" na czasoprzestrzeni, czyli fale grawitacyjne w końcu zaobserwowane - ogłosili w poniedziałek naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics. Zjawisko w teorii przewidział już niemal wiek temu Albert Einstein i jest uważane za ostatni element układanki - wiedzy o tym, jak powstał Wszechświat i jak się przekształcał. To odkrycie może być dla astrofizyków jak Święty Graal - komentuje Reuters.
Studiując kosmiczne promieniowanie tła (CMB) - pozostałości po promieniowaniu z Wielkiego Wybuchu - naukowcy pod kierownictwem Johna M. Kovaca z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w Cambridge (Massachusetts) zaobserwowali - po raz pierwszy w historii - ślady fal grawitacyjnych. Wyniki badań ogłosili właśnie w poniedziałek rano.
Ich odkrycie potwierdza teorię sformułowaną w latach 70., która głosi, że nierównomierne rozłożenie materii we Wszechświecie - gwiazdy, galaktyki i wiele więcej tworów, włącznie z człowiekiem - jest wynikiem inflacji kosmologicznej, która zakłóciła wcześniejszą równowagę. Odkrycie to otwiera także pole do dalszych badań grawitacji.
Sygnał, dzięki któremu zaobserwowano fale grawitacyjne, zespół astronomów wykrył używając teleskopu BICEP, który pracował na biegunie południowym. Formalnie pracę zakończył on w 2008 r., ale nadal trwa analiza uzyskanych przez niego danych. Eksperyment nazwano BICEP2 (Background Imaging of Cosmic Extragalactic Polarization).
Wielka, ale trudna fala
Einstein przewidział zjawisko fal grawitacyjnych w ogólnej teorii względności. O ile poszczególne elementy tej teorii były stopniowo potwierdzane doświadczalnie, nie udało się to dotąd w przypadku fal grawitacyjnych. Są one bowiem wyjątkowo trudne do zaobserwowania.
Jednocześnie są niezbędnym elementem dla zrozumienia, jak działa Wszechświat.
"Science" opisuje to tak: "Kosmolodzy uważają, że nowonarodzony Wszechświat - gorąca, gęsta zupa materii i energii - przeszedł od wybuchu do ekspansji szybciej niż prędkość światła. Jak magiczny balon, Kosmos podwoił swój rozmiar w przeciągu 1e−32 sekundy. Ta faza, zwana inflacją, zakończyła się zanim jeszcze Wszechświat miał... sekundę. Teraz 13,7 miliarda lat później kosmolodzy odkryli coś, co nazywają pierwotnym dowodem na istnienie inflacji".
Fale grawitacyjne mają być pozostałością po Wielkim Wybuchu oraz procesie inflacji i mają być dla nas odczuwalne do dziś.
Kosmolodzy: Zdumiewające!
- To jest zdumiewający wynik - mówi Reuterowi Alan Guth, kosmolog z Massachusetts Institute of Technology i jeden z pierwszych popularyzatorów teorii inflacji. Guth, który nie był zaangażowany w projekt, ale poinformował dziś, że badacze pokazywali mu wyniki tydzień temu, jednocześnie prosząc o zachowanie tajemnicy.
- To są obserwacje na bardzo wysokim poziomie istotności - mówi z kolei Andriej Linde, kosmolog z Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii, który opracował jeden z najbardziej udanych modeli w teorii inflacji. I dodaje: - Jeśli te wyniki są w porządku, teoria inflacji zdała najtrudniejszy egzamin w historii.
Autor: //kdj / Źródło: Reuters, scientificamerican.com, sciencemag.org
Źródło zdjęcia głównego: BICEP