Przebywający na pokładzie ISS Alexander Gerst nagrał zorzę polarną 3 listopada w chwili, gdy warte miliardy dolarów moduły kosmicznego laboratorium przelatywały 400 km nad Nową Zelandią.
Świetlany świat przepływu
Oszałamiający spektakl zielonych smug światła zwany zorzą, to nic innego jak skutki przepływającego przez jonosferę prądu na wysokości około 100 kilometrów nad Ziemią. Występuje ona w obszarze przenikania pasów radiacyjnych w wysokich partiach atmosfery w pobliżu biegunów magnetycznych planet.
Zjawisko, w sprzyjających mu okolicznościach, jest widoczne nawet do okolic 50. równoleżnika. Zdarza się, że niekiedy dostrzeże je nawet i obserwator podziwiający horyzont w którymś z krajów śródziemnomorskich.
Zorze, czyli z łac. "aurora" rozróżnia się nazwą zależnie od półkuli, na której się pojawiły. Aurora widziana na niebie w północnej części globu określa się mianem "borealis", zaś na południowej - "australis".
Autor: mb/mk / Źródło: ENEX
Źródło zdjęcia głównego: ENEX/ESA