Ponad 3400 strażaków wciąż walczy z ogromnym pożarem Rim Fire pustoszącym kalifornijskie lasy w pobliżu parku narodowego Yosemite. Liczą, że do 20 września uda im się całkowicie opanować ogień. Alle już teraz powstał specjalny zespół naukowców z różnych dziedzin, który ma ocenić skalę zniszczeń i stworzyć plan naprawy szkód.
Do federalnego zespołu zaproszono hydrologów, botaników, archeologów, biologów, geologów i specjalistów od gleby z różnych instytucji - Służby Leśnej, służb parku Yosemite, Ochrony Zasobów Przyrody oraz USGS (służby geologicznej). Naukowcy ocenią straty wyrządzone przez ogień wokół parku Yosemite i oszacują możliwości występowania erozji i lawin błotnych w wypalonej strefie. To ważne, żeby następnie mogli przygotować plany ochrony siedlisk i dróg wodnych przed nadejściem pory deszczowej.
Zacząć naprawę przed burzami
Intensywne deszcze mogłyby pogłębić szkody wyrządzone przez ogień i wywołać nowe problemy na wypalonym terenie. - Chcemy ocenić możliwość wystąpienia powodzi na całym spalonym obszarze - powiedział Alan Gallegos, członek zespołu i geolog z Sierra National Forest.
- Oceniamy skalę zagrożenia i określamy, co może być zagrożone - życie, obiekty materialne, zasoby kulturowe, siedliska gatunków. Następnie opracujemy środki zaradcze - wyjaśniał.
Urzędnicy federalni zgromadzili w zespole w sumie 50 naukowców. To ponad dwukrotnie więcej niż zwykle zajmuje się raportami dotyczącymi szkód po pożarze. - Przy tak dużej ilości osób skierowanych do pracy mamy nadzieję, że wstępny raport będzie gotowy w ciągu dwóch tygodni i można będzie rozpocząć rekultywację przed pierwszymi burzami - powiedział koordynator grupy Alex Janicki.
Winny myśliwy
Lokalne służby nie podały na razie do publicznej wiadomości nazwiska myśliwego odpowiedzialnego za zapoczątkowanie katastrofy. Główny śledczy Kent Delbon poinformował tylko, że wybuch pożaru spowodowało nielegalnie rozpalone przez myśliwego ognisko, które wymknęło się spod kontroli.
Nie podał jednak więcej szczegółów, zaznaczył natomiast, że zdecydowano o upublicznieniu tej informacji, by zakończyć plotki o tym, że pożar rozpoczął się od ognia na nielegalnej hodowli marihuany.
Wydali już 89 mln dol.
Rim Fire wybuchł 17 sierpnia i spopielił obszar ok. 27 tys. hektarów przyległych i częściowo leżących w granicach słynnego parku narodowego Yosemite. Żywioł zagroził zbiornikowi wody pitnej dla aglomeracji San Francisco i zmusił władze do zamknięcia dwóch elektrowni wodnych. Pochłonął też 111 zabudowań. W najgorszym okresie zagrożonych było ponad 4 tys. Tysiące ludzi dostało polecenie ewakuacji.
Kilka dni temu podano, że to czwarty pod względem wielkości pożar w historii Kalifornii, jaki wybuchł w tym stanie od roku 1932, ale w końcu tygodnia "awansował" już na trzecie miejsce na tej niechlubnej liście. Na akcję gaśniczą już wydano 89 mln dol., a według urzędników sama naprawa skutków pożaru dla środowiska i jego będzie kosztowała kolejne dziesiątki milionów dol.
Autor: js/rs / Źródło: ENEX, huffingtonpost.com