Kluczowe w walce z malarią środki owadobójcze, pyretroidy, powoli tracą swoją skuteczność. Roznoszące malarię komary uodporniają się na nie, co niepokoi Światową Organizację Zdrowia (WHO), która zdecydowała się na podjęcie nowej strategii do końca roku.
W ciągu ostatniej dekady wydano milardy dolarów na stworzenie różnego rodzaju środków ochronnych zawierających pyretroidy, czyli naturalne bądź syntetyczne środki zwalczające owady. Nasączany są nimi m.in moskitiery.
Inwestowanie w nie było bardzo skuteczne, szczególnie w Afryce - kraju dręczonym malarią. Niestety z czasem komary uodporniły się na pyretroidy. Problem jest na tyle poważny, że WHO zamierza rozwiązać go do końca roku.
Przed malarią trzeba chronić się inaczej
Pyretroidy są bezpieczne, skuteczne i tanie, a ich efekty są długotrwałe. Nie istnieje żaden inny tzw. insektycyd, który tak znakomicie nadawałby się do zapobiegania malarii. Alternatywne środki, takie jak estry kwasów fosforowych czy karbaminiany, są mniej efektywne i więcej kosztują. Poza tym, pyretroidy to jedyne środki dopuszczone przez WHO do użycia w wiszących nad łóżkami moskitierach.
Według WHO dobrym, choć nie najlepszym, rozwiązaniem jest rozpylanie pyretroidów jednego, a innych środków następnego roku. Ponadto warto pracować nad tym, żeby komary odporne na jeden środek owadobójczy ginęły od innego.
Zmiany powinny wejść w życie od przyszłego roku. Stworzenie i wprowadzenie całkiem nowej klasy środków owadobójczych zajmie naukowcom od pięciu do siedmiu lat.
Autor: map/ms / Źródło: scientificamerican.com