Podczas gdy u nas słońce powoli topi śnieg, na Słowacji zima trwa w najlepsze. Na wschodzie kraju zaspy sięgają nawet do czterech metrów.
Przez śnieżyce i silny wiatr po słowackich drogach jeździ się fatalnie, widoczność jest minimalna. We wschodniej części Słowacji zaspy sięgają kilku metrów. Pługo-piaskarki nie pomagają. - Utknąłem tutaj rano, przez trzy godziny przejechałem 200 m. Inne ciężarków przede mną też stanęły i nie mogły się ruszyć - opisywał sytuację w pobliżu miasta Michalovce.
W kalendarzu wiosna, za oknem zima
Świeże kłopoty przyniósł wtorkowy atak zimy, przez który policja musiała zamknąć kilka odcinków autostrad. Nieprzejezdna była m.in. międzynarodowa trasa D-1 na odcinku Trenczyn-Bratysława. Na granicy Słowacji z Węgrami zamknięto przejście w miejscowości Szahy, a dla ciężarówek o ładowności powyżej 7,5 tony zamknięto kilka przełęczy górskich. Funkcjonariusze apelowali do mieszkańców, by pozostali w domach, a wyjeżdżając brali do samochodu na wszelki wypadek ciepłe koce, zapas jedzenia i wody.
Nie tylko Słowacja boryka się z problemem intensywnych opadów. Na Węgrzech, Białorusi i Ukrainie sytuacja wyglądała równie dramatycznie - drogi były nieprzejezdne, a apel policji ten sam.
Autor: mb/rs / Źródło: ENEX/ tvnmeteo.pl