5,6 tysięcy ewakuowanych, 11 tys. spalonych hektarów, prawie 3,5 tys. strażaków w akcji. Te liczby pokazują, jak poważna jest sytuacja na ogarniętym pożarem lasów południu Kalifornii. W walce z żywiołem strażakom może pomóc pogoda.
Strażacy pracują w pocie czoła, by położyć kres potężnemu pożarowi, z jakim od poniedziałku 15 lipca zmaga się południe Kalifornii. Jednocześnie mają nadzieję, że ich sprzymierzeńcem okaże się pogoda: na najbliższe dni w trawionych ogniem obszarach prognozuje się opady deszczu, a także lekkie ochłodzenie. Mają one nadejść z kierunku Los Angeles.
Niestety istnieje obawa, że poza samymi opadami przyjdą też burze, podczas których mocniej powieje. To może sprawić, że pożar będzie się szybko rozprzestrzeniał.
Przerażające liczby
Jak dotąd pożar, któremu nadano nazwę Mountain Fire, zmusił do ewakuacji 5,6 tys. osób, głównie mieszkańców miejscowości Idlywild i Fern Valley. Spłonęło przez niego 11 tys. hektarów ziem, zniszczonych zostało kilka domów mieszkalnych.
Znaczny postęp
W sobotę udało się ograniczyć pożar o około 25 proc. W piątek - o 15 proc.
- Ostatnie 24 godziny były wspaniałe dla zastępów strażackich pracujących na ziemi. Byliśmy w stanie poczynić znaczący postęp. (...) Jestem pewien, że w następnych dniach te liczby nadal będą wzrastać - komentował wyniki strażaków Chris Gaulding, przedstawiciel United States Forest Service (pol. Służba Leśna Stanów Zjednoczonych).
Nad ugaszeniem ognia pracowało także 30 śmigłowców.
Autor: map/ja / Źródło: Reuters TV, ENEX