W dalszym ciągu naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, co dzieje się z lądownikiem Schiaparelli, który osiadł na Marsie w środę.
- Próba lądowania wciąż daje nam kilka otwartych pytań, musimy przeanalizować jeszcze sporo danych - stwierdził dyrektor generalny ESA Jan Woerner, podczas czwartkowej konferencji prasowej. Zaznaczył również, że nie ma pewności, czy Schiaparelli jest w jednym kawałku po zderzeniu z powierzchnią Czerwonej Planety.
Naukowcy przyznają, iż moment usunięcia osłony termicznej lądownika i uruchomienie spadochronów zakończyły się sukcesem, ale nie jest jasne, co stało się w ostatnich sekundach przed lądowaniem i żadne dane z powierzchni Marsa nie zostały jeszcze otrzymane.
Wiele wskazuje na to, że silniki, które miały pomóc w manewrze lądowania, włączyły się na zbyt krótko, ale przyczyna tego nie jest znana. Jak stwierdził Jan Woerner, zdobyta wiedza będzie wykorzystana przy dalszych pracach związanych z misją ExoMars2020. - Podstawową rolą Schiaparelli było przetestowanie europejskiej technologii lądowania. Zapis danych w trakcie schodzenia był częścią tego programu i to jest ważne, bo będziemy mogli dowiedzieć się, co się stało, aby przygotować się na przyszłość - dodał Woerner.
Nie pierwszy raz
Do tej pory na Marsa wysłano 13 lądowników i łazików z Rosji, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Niektóre z tych urządzeń zderzyły się z powierzchnią planety lub połączenie z nimi zostało zerwane. Jednak wiele z nich pracowało poprawnie i przesyłało dane. Obecnie dwie tego typu maszyny nadal dostarczają informacji o Marsie - są to amerykańskie Opportunity i Curiosity.
Części z Polski
W ramach misji ExoMars wykorzystano elementy zbudowane w Polsce. Na pokładzie lądownika Schiaparelli zainstalowano detektory podczerwieni wyprodukowane przez firmę Vigo System SA z Ożarowa Mazowieckiego. Detektorów tych ESA użyła do stworzenia radiometrów w systemie służącym do monitoringu zewnętrznej powłoki lądownika.
W Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie zaprojektowano i wybudowano moduł zasilania do kamery CaSSIS. Elementy zasilania montowała na zlecenie instytutu polska firma Creotech Instruments SA. Kamera ma wykonywać kolorowe zdjęcia powierzchni Marsa w wysokiej rozdzielczości. Przy jej użyciu fotografowane będą formacje skalne wiązane przez naukowców z emisją śladowych ilości gazów.
Autor: agr/jap,map,zupi / Źródło: esa.int
Źródło zdjęcia głównego: ESA