Bilans ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi w Grecji i Turcji wciąż rośnie. Ratownicy wciąż szukają rannych pod gruzami, ale szanse na znalezienie żywych ludzi maleją. W akcję ratunkową zaangażowanych jest ponad cztery tysiące osób, a także psy tropiące.
Jak podaje Agencja Reutersa, bilans ofiar śmiertelnych piątkowego trzęsienia ziemi w tureckim Izmirze wzrósł do 62 osób. Wcześniej informowano o dwóch ofiarach śmiertelnych na greckiej wyspie Samos.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który w sobotę wieczorem odwiedził miejsce tragedii, poinformował w niedzielę, że całkowita liczba rannych sięga już 896 osób.
Najbardziej dotkniętym wstrząsami okazało się tureckie miasto Bayrakli bezpośrednio przylegające do Izmiru. To właśnie tam doszło do największych zniszczeń materialnych i strat w ludziach - pisze francuska agencja AFP.
Szukają ocalałych pod gruzami
Wiceprezydent Turcji Fuat Oktay powiedział dziennikarzom, że wspomagani przez psy tropiące ratownicy przeszukują obecnie rumowisko powstałe po zawaleniu się ośmiu domów. W niedzielę o świecie wydobyto spod rozwalin mężczyznę, który spędził pod gruzami ponad 33 godziny - podały tureckie media.
Spod gruzów kilkunastu domów wydobyto co najmniej 103 osoby, które odniosły poważne rany, ale udało im się przeżyć - powiedział Erdogan podczas sobotniego wystąpienia. Wydobyto też ciała kilku ofiar śmiertelnych. Prezydent zapewnił, że akcja ratownicza będzie kontynuowana. Ratownicy ostrzegają, że szanse na znalezienie żywych ludzi maleją.
Silne wstrząsy
Trzęsienie o magnitudzie 7,0 nawiedziło prowincję Izmir oraz pobliską grecką wyspę Samos na Morzu Egejskim w piątek po południu. Epicentrum było zlokalizowane w pobliżu miasta Karlovasi na wyspie Samos, a źródło wstrząsów (hipocentrum) znajdowało się na głębokości 16 kilometrów pod powierzchnią - podały amerykańskie służby sejsmologiczne USGS.
W Izmirze od piątku trwa akcja ratownicza. Nie przerywano jej w nocy, kontynuowana była przez całą sobotę i niedzielę. Większość ofiar śmiertelnych to mieszkańcy tureckiego Izmiru, ale zginęły też dwie osoby na wyspie Samos. Chodzi o nastolatków, na których runęła ściana walącego się budynku.
Akcja ratunkowa jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach, bo od chwili trzęsienia odnotowano łącznie 400 wstrząsów wtórnych, z czego 30 to drgania o magnitudzie 4 - poinformowała w sobotę turecka agencja ds. klęsk żywiołowych Afad.
W działania ratunkowe zaangażowanych jest łącznie cztery tysiące ratowników i około dwudziestki psów tropiących. Ekipy ratownicze korzystają ze specjalistycznego sprzętu, mają do swej dyspozycji 475 pojazdów.
Zwiększona aktywność
To już drugie tak silne trzęsienie ziemi w Turcji w tym roku - zaznacza w komentarzu BBC. Tureckie media, które szeroko naświetlają tragiczne wydarzenia w Izmirze i prowadzoną tam akcję ratowniczą, nie kryją obaw, że zwiększona aktywność sejsmiczna w Azji Mniejszej będzie skutkować kolejnymi silnymi wstrząsami.
W trzęsieniu ziemi o magnitudzie 7,4 z 1999 roku życie straciło 17 tys. osób, z czego około tysiąc w samym tylko Stambule - przypomina AFP. To historyczne miasto również może być zagrożone - podkreśla francuska agencja.
Autor: anw/dd / Źródło: reuters, pap