Strażacy nie mogą poradzić sobie z ogniem, który trwa prawie od tygodnia w Kalifornii. Płomienie sięgają trudno dostępnych terenów przy Parku Narodowym Yosemite i zaczynają zagrażać mieszkańcom. Ewakuowano tysiące osób.
Pożar wybuchł sześć dni temu w pobliżu Parku Narodowego Yosemite. W środę rozprzestrzeniony był na 6,5 ha, natomiast przez noc płomienie zajęły już prawie 22 tys. ha i wczoraj doszły do obrzeży parku.
Pracę strażaków dodatkowo uniemożliwia trudny do zdobycia teren, dlatego akcja gaśnicza jest wydłużona w czasie, chociaż z żywiołem walczy ponad 1300 osób.
Władze stanu postanowiły ewakuować tysiące mieszkańców.
Rekordowe płomienie
- Ogień jest jednym z największych i najszybciej rozwijających się w kraju - donosi Robyn Broyles z National Interagency Fire Center. Ze względu na rosnące zagrożenie, gubernator Kalifornii Jerry Brown, ogłosił wczoraj stan wyjątkowy w hrabstwie Tuolumne. Na bieżąco prowadzone są rozmowy z dowództwem Pentagonu o wzmacnianiu personelu i użyczeniu samolotów.
Ogień został nazwany Rim Fire na cześć okolicznego popularnego punktu widokowego - Rim of the World. Przyczyny pożaru dotąd nie zostały poznane.
Autor: kt/jaś / Źródło: Reuters TV