W ciągu zaledwie dwóch dni 150 kontenerów ześliznęło się ze statku "Rena", który na początku października osiadł na rafie koralowej, a w miniony weekend rozpadł się na pół w nowozelandzkiej Zatoce Obfitości. Na pobliską plażę morze wyrzuciło m.in. mleko w proszku.
Większość kontenerów ze statku "Rena" zatonęła w sobotę i w niedzielę. Do poniedziałku odnaleziono i zidentyfikowano 45 skrzyń. Część z nich dodtryfowała do plaży w zachodniej części Zatoki Obfitości. Znajduje się w nich mleko w proszku, plastik i liny z tworzyw sztucznych. Część ładunku morze wyrzuciło luzem na brzeg.
Pojawiają się także doniesienia o plamach oleju, które pokrywają plaże.
Nowozelandczycy chcą jak najszybciej uprzątnąć linię wybrzeża, jednak warunki pogodowe stoją im na przeszkodzie. W pobliżu Reny wiatr jest porywisty, przez co wysokość fal sięga nawet 4-5 m.
"Prawdopodobnie zatonie"
Nowozelandzki minister środowiska Nick Smith powiedział, że "Rena" prawdopodobnie zatonie. Ostrzegł też, że wody wokół statku są wypełnione mlekiem w proszku i istnieje niebezpieczeństwo, że zostanie ono wyrzucone na brzeg w dużo większych ilościach niż dotychczas.
Katastrofa ekologiczna
Statek pływający pod liberyjską banderą osiadł na rafie koralowej 5 października 2011 roku, 22 kilometry od portu Tauranga w nowozelandzkiej Zatoce Obfitości. Doszło wtedy do katastrofy ekologicznej - z kontenerowca wyciekło do morza 360 ton mazutu.
W niedzielę 8 stycznia nowozelandzkie media poinformowały, że jednostka nie wytrzymała naporu fal i rozpadła się na dwie części.
Autor: map/rs / Źródło: PAP/EPA, 2news.co.nz, radionz.co.nz