Połączyć dwa statki, które pędzą z prędkością ok. 28 tys. km/h to rzeczywiście szaleństwo - opowiada o procesie cumowania do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej astronom Jerzy Rafalski. Tę precyzyjną operację pomyślnie wykonał rosyjski statek Progress M-19M. Nie zakłóciły jej nawet utrzymujące się problemy z anteną nawigacyjną.
Rosyjski towarowy statek kosmiczny Progress M-19M pomyślnie przycumował w piątek do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), mimo problemów, jakie pojawiły się w środę po starcie statku z kosmodromu Bajkonur - powiadomiło podmoskiewskie Centrum Kontroli Lotów.
Cumował w trybie automatycznym
W Centrum wyjaśniono, że usterka jednej z anten systemu zbliżania "Kurs" nie była czymś niebezpiecznym i statek mógł zacumować w tzw. zapasowym trybie automatycznym. - To nie była sytuacja, która by wpłynęła na pracę samej "ciężarówki" czy ISS - powiedzieli przedstawiciele rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos.
Podchodzenie do dokowania rozpoczęto według planu w odległości 180 km od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak wyjaśniał Witalij Łopota, szef produkującej rakiety firmy RKK Energia, w przypadku, gdyby pojawiły się problemy, rosyjscy kosmonauci przebywający na pokładzie ISS mieli przejść na ręczne sterowanie.
Pędzą 28 tys. km/h
- To wcale nie jest taka łatwa procedura - podkreślał na antenie TVN24 Jerzy Rafalski z Obserwatorium Astronomicznego w Toruniu. - Jak precyzyjnie połączyć dwa statki, które pędzą z prędkością ok. 28 tys. km/h? To jest rzeczywiście szaleństwo. Oczywiście one mają podobną prędkość, dlatego zbliżają się powoli - wyjaśniał.
Na ogół cumowanie do ISS przebiega bez większych problemów, ale zdarzały się też groźne sytuacje. - Parenaście lat temu doszło do pewnej katastrofy. Podczas dokowania jeden ze statków transportowych uderzył w stację kosmiczną i doszło do rozszczelnienia. Wtedy były takie dramatyczne chwile - przypomniał Rafalski.
Usterka krótko po starcie
Towarowy statek kosmiczny Progress M-19M został wystrzelony w środę około południa czasu polskiego z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Jego podróż na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) miała trwać sześć godzin.
Krótko po osiągnięciu przez niego planowanej orbity Rosyjska Federalna Agencja Kosmiczna Roskosmos poinformowała o awarii anteny odpowiadającej za prowadzenie statku do modułu dokującego ISS. Z usterką wciąż zmagają się rosyjscy eksperci.
Owoce, warzywa, a nawet frutti di mare
Progress dostarczył na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 2,5 tony ładunku niezbędnego do funkcjonowania stacji i jej załogi, składającej się obecnie z sześciu osób: trzech Rosjan, dwóch Amerykanów i Kanadyjczyka.
Jak podaje agencja ITAR-TASS, dietetycy poza standardowymi porcjami żywieniowymi przekazali na pokładzie Progressu świeże owoce i warzywa. Są one spakowane w specjalne pojemniki, w których zachowują świeżość przez kilka miesięcy. Poza tym członkowie załogi dostali też produkty zamawiane indywidualnie, np. potrawy mięsne czy owoce morza.
Autor: js//bgr / Źródło: PAP, TVN24, en.rian.ru