Najbliższe dni nie powinny przynieść pogorszenia sytuacji na polskich rzekach. - Opady mają się wprawdzie pojawiać, ale nie będą takie intensywne - zapowiedziała Maja Popielarska. Do poprawy powinny się przyczynić dość wysokie temperatury, słońce i wiatr osuszający teren.
- Pod koniec tygodnia spodziewamy się ulew, owszem, ale do tego czasu zdąży się już sytuacja ustabilizować, uspokoić - zapowiedziała na antenie TVN24 Maja Popielarska z TVN Meteo.
Najgorzej w centrum i na wschodzie
- Teraz większa część tych stanów alarmowych skupia się w pasie Polski środkowej. Na południu Polski nie jest tak dramatycznie, bardziej na wschodzie. Docierają do nas informacje, że tam jest trudniejsza sytuacja. Teraz się to trochę uspokoi, bo przez dwa dni nie będzie deszczu. Śniegi będą delikatnie topnieć, ziemia odmarza - informowała prezenterka.
Prognoza pogody na najbliższe dni przewiduje też inne czynniki, które mogą poprawić sytuację na zagrożonych zalaniem terenach. Jak wyjaśniła Popielarska, słońce i wysokie temperatury sprawią, że woda będzie łatwiej parować. W osuszaniu terenu pomoże też wiatr osiągający prędkość 40 km/h.
"To się zdarza co roku"
Prezenterka przypomniała, że ze względu na suszę hydrologiczną, która wystąpiła pod koniec ubiegłego roku, ziemia ma jeszcze spore zdolności magazynowania wody. Podkreśliła też, że ogłoszone w niektórych miejscach ostrzeżenia i alarmy hydrologiczne nie stanowią ekstremum.
- Wszyscy mieszkańcy mówią, że to się zdarza co roku, dokładnie to samo - stwierdziła Popielarska. Dodała, że takie sytuacje dotyczą głównie rzek nieuregulowanych i domów zbudowanych zbyt blisko nich albo na terenach zalewowych.
Autor: js/rs / Źródło: tvn24