- Zauważyłem wielką smugę ognia przechodzącą w biały dym. Podmuch był taki, że zabujało ciężarówkami - relacjonował dla TVN24 polski kierowca, który był w Czelabińsku w momencie eksplozji meteoru. Inni świadkowie zdarzenia opowiadali, że w mieście wybuchła panika.
- Byłem na parkingu, gdy zauważyłem wielką smugę ognia przechodzącą w biały dym - powiedział w rozmowie z TVN24 Artur Żochowski, polski kierowca, który był w Czelabińsku w momencie deszczu meteorów. - Pomyślałem najpierw, że to samolot. Trochę przestraszyłem się, gdy silny podmuch zabujał ciężarówkami. Niektórzy kierowcy byli w drodze. Każdy się przestraszył - relacjonował.
O DESZCZU METEORYTÓW CZYTAJ W NASZYM RAPORCIE SPECJALNYM O tym, że był to meteoryt, Żochowski dowiedział z się z wiadomości w radiu. Przyznaje, że podobne zjawisko widział po raz pierwszy w życiu. - To było ogromne przeżycie - mówi.
"Myśleliśmy, że wybuchła wojna"
Ponieważ przestały działać telefony komórkowe, dla wielu osób jedynym źródłem przekazywania wiadomości stał się internet. Wiele osób relacjonowało swoje przeżycia na Twitterze i forach. Hasła "Russian Meteor" i "meteorit" to dwa najpopularniejsze obecnie trendy w serwisie. - Serce mi chyba bije jakieś 200 uderzeń na minutę! Widziałam tą straszną eksplozję o pomarańczowym kolorze! Do tej pory bolą mnie oczy. W sąsiednich domach fala uderzeniowa wybiła szyby! Wszystko wyłączyłam, prąd. Posadziłam dzieci na sofie i czekałam. Boże mój, myślałam, że wojna się zaczęła – pisze mieszkanka Czelabińska na jednym z forów internetowych. - Ślad na niebie wyglądał jak po jakimś samolocie, światło było mocniejsze od słońca – pisze inny mieszkaniec.
"Złapałam kota, paszport i wybiegłam z domu"
Świadkowie mówią, że włączały się alarmy samochodowe i nie działały telefony. "Nie wierzyłam w koniec świata, ale teraz myślę, że może niegłupio byłoby jednak uwierzyć, że w dwie noce możemy umrzeć. Na całe życie zapamiętam ten poranek" – napisała na Twitterze Nastia Grabluk. Inna mieszkanka Czelabińska, Jelena Zimnuchowa dodała: "Trzeba iść do domu, ale ja się boję. Ja się w ogóle boję wchodzić do budynków. Znów coś spadnie". "Wybiło okna, meble skakały, ja sama się trzęsę. Złapałam mojego kota i paszport i wybiegłam z domu, ale polecono mi wrócić" - opowiada Natalia, cytowana przez dziennik "Komsomolskaja Prawda". Kolejna mieszkanka miasta, Arina Pażova, napisała na Twitterze: "Mówią, że to meteoryt. I oczywiście musiał spaść na Czelabińsk".
"Wszyscy byli zdenerwowani"
Wydarzenia z Czelabińska relacjonowała w TVN24 mieszkająca tam Nadieżda Wiediakowa. - Ja byłam na uniwersytecie gdzieś tak ok. 9.30. Najpierw było takie jasne światło, a potem coś zagrzmiało. My długo nie wiedzieliśmy, co to było, co się stało. Wszyscy studenci zostali ewakuowani i staliśmy przed uniwersytetem. Nikt nam nic nie opowiadał - powiedziała. I dodała: - Trudno było się dodzwonić do domu, wszyscy byli zdenerwowani - oceniła.
Niesamowite zjawiska na niebie widoczne były też w sąsiednim Kazachstanie. – Rano oko. 6 wyszłam na ulicę i zobaczyłam, jak na niebie pojawiła się jaskrawa zielona eksplozja, potem usłyszałam huk i na niebie z dużą prędkością zaczął pędzić ognisty ślad. Początkowo szedł po linii prostej, potem gwałtownie zmienił trajektorię i kierował się ku ziemi. Wystraszyłam się, a potem usłyszałam uderzenie. Pobiegliśmy i zobaczyliśmy koło wsi cegły i coś w rodzaju leja – opowiada mieszkanka wsi Borki w Kazachstanie.
Autor: jk//gak/rs / Źródło: tvn24.pl, rt.com