37-letni Jose Salvador Alvarenga, który przez ponad rok dryfował po Pacyfiku, wrócił do domu - obiegła świat informacja. Na lotnisku w Salwadorze powitała go najbliższa rodzina oraz tłum lokalnych dziennikarzy, ciekawych jego historii ludzi oraz przedstawiciele rządu. Mężczyzna był wzruszony powitaniem, choć był zbyt słaby by mówić.
Tłum ludzi, jaki powitał rozbitka na lotnisku w jego ojczystym Salwadorze wyraźnie wzruszyły mężczyznę. Wśród zgromadzonych obecny był także minister spraw zagranicznych Jaime Miranda.
Radość powitania
- To była wielka przyjemność móc powitać naszego brata, Jose Salvadora Alvarenge, którego niezwykła historia jest powszechnie znana. Świadomość, co przeszedł i w jakich warunkach żył sprawia, że jego powrót do domu cieszy tym bardziej - podkreślał w rozmowie z mediami.
37-letni rybak został znaleziony przypadkiem na jednej z Wysp Marshalla 30 stycznia. Był zarośnięty, poważnie odwodniony i osłabiony, miał problemy z poruszaniem się na wychudzonych nogach.
Przesłuchujący go policjanci dowiedzieli się od niego, że pod koniec 2012 roku wypłynął na połów rekinów. Prąd morski zniósł go na otwarty ocean, gdzie spędził około rok, żywiąc się surowymi rybami i pijąc deszczówkę na zmianę z żółwią krwią.
Apel ministra o opiekę i szacunek
Ze względu na wciąż bardzo słaby stan zdrowia, minister zaapelował do służby zdrowia o szczególnie troskliwą opiekę nad pacjentem. Do dziennikarzy zwrócił się natomiast z prośbą o uszanowanie prywatności zarówno Alvarengi, jak i jego rodziny.
Autor: mb/rp / Źródło: Reuters TV