Homary znów mogą zasiedlić wody u wybrzeża wyspy Helgoland. Idealnym siedliskiem dla tych skorupiaków okazują się fundamenty znajdujących się na Morzu Północnym turbin wiatrowych.
Wyspa Helgoland przez setki lat słynęła z homarów. W latach 30. XX wieku rocznie wyławiano tam 80 tysięcy sztuk tych dużych morskich skorupiaków. Lokalna populacja zmniejszyła się podczas II wojny światowej - prawdopodobnie przez toksyny, które trafiały do wody z bombardowanej wyspy.
- Od tego czasu populacja jest stabilna, ale bardzo mała - mówi mówi Heinz-Dieter Franke z Instytutu Biologicznego na wyspie Helgoland, inicjator odbudowania populacji homarów.
To drogi interes
Niemieccy badacze szukają sposobu, by sztucznie zwiększyć liczbę homarów. Przez ostatnich 10 lat w Instytucie Biologicznym na Helgolandzie wyhodowano 10 tys. homarów. Młode najpierw trzymano w odgrodzonych od siebie słodkowodnych akwariach i po roku wypuszczano je do wody. To jednak za mało. By operacja się powiodła, w ciągu pięciu lat trzeba będzie wyhodować łącznie 250 tys. osobników. To będzie ksosztowało milion euro. Jak przyznaje Franke, jego instytutu na to nie stać.
Turbiny wiatrowe ratunkiem
Jest jednak światełko nadziei. To turbiny wiatrowe, jakie buduje się na Morzu Północnym. Ponieważ znajdują się bardzo blisko wybrzeża, budujący je koncern energetyczny EWE musiał zapłacić niemieckiemu landowi Dolna Saksonia wysokie odszkodowanie. 700 tys. euro z tej kwoty trafiło do Instytutu Biologicznego na odbudowanie populacji homarów. Ponadto farma wiatrowa przysłuży się homarom także w inny sposób. Fundamenty 30 turbin to doskonałe siedlisko dla tych skorupiaków, dlatego też trzy tysiące homarów zostanie na nie wpuszczonych już w tym roku. Łącznie skorupiakom przypadnie 500 metrów kwadratowych idealnego podłoża.
Autor: map/mj / Źródło: Der Spiegel