Piłka była dla chłopaka ważną pamiątką. Dostał ją, kiedy po trzeciej klasie zmieniał szkołę. Koledzy i nauczyciele zostawili na niej swoje podpisy i życzenia "Powodzenia Misaki Murakami".
To właśnie dzięki tej dedykacji futbolówka trafiła z powrotem w jego ręce po upływie ponad roku i przebyciu tysięcy kilometrów oceanu. Teraz to też jedyna pamiątka po "życiu sprzed katastrofy".
Nie znalazł ani jednego przedmiotu z domu
Piłka wisiała w siatce na ścianie w domu Misakiego. Kiedy ogromna fala tsunammi zalała japońskie wybrzeże, chłopak zdążył się schronić w pobliskim centrum ewakuacyjnym, zanim dotarła do jego miejscowości. Woda zmyła dom ze wszystkim, co się w nim znajdowało.
Ani Misakiemu, ani nikomu innemu nie udało się znaleźć choćby najmniejszego osobistego przedmiotu. - Myślałem, że może mi się uda coś odzyskać, więc nie przestawałem szukać, ale nawet po roku niczego nie znalazłem - opowiadał Misaki.
"Jestem bardzo zadowolony"
W tym czasie do wyspy Middleton w Zatoce Alaska dotarła partia gruzów i odpadków zniesionych przez tsunami z japońskiego wybrzeża. Pracownik stacji radarowej David Baxter znalazł wśród nich sprzęt sportowy, w tym piłkę opatrzoną podpisami i nazwiskiem Misaki Murakami. Dzięki temu można było znaleźć jej właściciela.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że moja piłka może przebyć tysiące kilometrów i dotrzeć aż do Alaski. Byłem w szoku. Ale udało mi się odzyskać jedną z moich osobistych rzeczy, więc jestem bardzo zadowolony - powiedział Murakami.
Gruzy wciąż dryfują w kierunku USA
Chłopak jest wdzięczny tym, którzy zadali sobie trud, zeby go odnaleźć i zwrócić piłkę. - Chcę bardzo podziękować za poświęcenie czasu - mówił.
Według przewidywań większość szczątków zabudowań i obiektów zmytych przez falę tsunami i dryfujących po oceanie ma dotrzeć do wybrzeża USA w 2013 roku lub później. Jednak niektóre mniejsze partie woda znosi na brzeg wcześniej.
Autor: js/ŁUD / Źródło: Reuters TV