Choć od trwającej 10 miesięcy erupcji wulkanu Puyehue Cordón Caulle minął niemal rok, wyrzucone podczas niej lawa wciąż jest w ruchu. Powoli przekształca się w obsydianową skałę o niezwykłych właściwościach. Na zdjęciu satelitarnym pokryty przez nią obszar przypomina rozległe ciemne jezioro rozlewające się po pokrytych popiołem terenach.
Obsydian - półprzejrzysty i połyskujący, o ostrych krawędziach, to jedna z najbardziej charakterystycznych skał wulkanicznych. Jego unikalne szkliste właściwości to skutek zaburzonej struktury, w której atomy są nieregularne - jak w cieczy.
Materiały krystaliczne takie jak lód, diament czy granit mają atomy ułożone według powtarzającego się schematu. Natomiast obsydian i inne szkła zachowują nieregularny wzór, ponieważ ich atomy zostają "zmrożone" w miejscu, gdy materiał nagle krzepnie.
To może się zdarzyć, gdy schładza się bardzo szybko (np. podczas hartowania w wodzie), albo jeśli jego płynna warstwa jest tak gruba, że atomy mają trudności z poruszaniem. Właśnie dlatego bardzo lepka i powolna lawa zastyga w obsydian.
Erupcja ustała, lawa płynie
Strumienie tego rodzaju lawy wyrzucał od czerwca 2011 do kwietnia 2012 r. chilijski wulkan Puyehue Cordón Caulle. Jej wypływy poryły 16 km kwadratowych powierzchni warstwą o grubości ok. 30 m. Ten rozległy obszar ciemnej lawy kontrastującej z okolicą pokrytą jasnoszarymi popiołami i bombami wulkanicznymi sfotografował 13 stycznia tego roku satelita EO-1.
Zespół geologów, którzy odwiedzili Puyehue w styczniu odkrył, że lawa jest w ciąż w ruchu, mimo że erupcja ustała. W przeciwieństwie do krystalicznej skały, obsydian nie jest całkowicie sztywny i może przepływać, nawet kiedy jest już stały.
Autor: js/rs / Źródło: NASA Earth Observatory