Pakistańskim poetom śnieg i mróz niestraszne

Ani mróz, ani śnieg nie były w stanie powstrzymać kilkuset miłośników poezji z pakistańskiego Parachinaru przed wspięciem się na lokalne wzgórza i recytowaniem na nich wierszy. Poeci nawoływali przede wszystkim do pokoju pomiędzy walczącymi ze sobą sunnitami i szyitami.

Parachinar, leżąca tuż przy granicy z Afganistanem stolica północnopakistańskiej agencji (odpowiednik prowincji) Kurram, we wtorek 5 lutego była najzimniejszym miejscem w kraju. Tamtejsze termometry pokazały -9 st. Celsjusza. W mieście, za sprawą chłodnego i zimnego powietrza z północnego zachodu, śnieżyło.

Poetom śnieżyce nie były straszne

Spadek temperatury sprawił, że mieszkańcy Parachinaru większość czasu spędzali w domach. Zimno nie było jednak straszne ponad 300 osobom, które zgromadzili się na miejscowych wzgórzach, by recytować wiersze o pokojowym przesłaniu. Poeci zwracali się przede wszystkim do walczących ze sobą szyitów i sunnitów, ale też sławili zalety okolicy.

"Kurramie, miłością płynącą z mojej poezji rozproszę starania tych, którzy sieją nienawiść w twojej glebie" - recytował Roshan Bangash.

"Widok naszych dziewcząt, kołyszących się jak drzewa, kiedy udają się do strumienia po wodę... Byłbym szalony, gdybym zamiast niego pragnął oglądać Londyn" - śpiewał z kolei, ku uciesze tłumu, Noor Zaman Armaani.

Autor: map//bgr / Źródło: Reuters TV

Czytaj także: