2011 roku do Nowego Jorku przyjechała rekordowa liczba turystów - aż 50,5 miliona osób, głównie Amerykanów. Burmistrz Wielkiego Jabłka Michael Bloomberg nie krył zadowolenia. Przewidywał, że rekord padnie dopiero w roku 2015.
Nowojorskie biuro ds. marketingu i turystyki (NYC & Company) podaje, że w 2010 roku do Nowego Jorku zawitało mniej niż 49 milionów odwiedzających. Rok później było ich o 3,5 proc. więcej. Frekwencja w hotelach wyniosła średnio 85 proc.
- Niezwykle ciepła pogoda w ostatnich dwóch tygodniach roku stworzyła dodatkowy bodziec dla turystów, aby przybyć do Nowego Jorku. To pomogło osiągnąć przemysłowi turystycznemu najlepszy w historii wynik - powiedział dyrektor wykonawczy NYC & Company George Fertitta.
Wydano najwięcej
NYC & Company powiadomiło również, że na rekordowym poziomie uplasowały się dochody z turystyki w roku 2011.
Turyści wydali w Nowym Jorku 32 miliardy dolarów, czyli o pół miliarda więcej niż rok wcześniej. Więcej też niż w jakimkolwiek innym miejscu w USA.
Bloomberg zadowolony
Doskonałe wyniki przemysłu turystycznego ucieszyły zwłaszcza burmistrza miasta Michaela Bloomberga. Jego administracja stawiała na dywersyfikację gospodarki z powodu oczekiwanego spadku dochodów Wall Street. Burmistrz przewidywał, że liczba turystów przekroczy 50 milionów dopiero w roku 2015.
- Różnorakie oferty miasta, wydarzenia i atrakcje, w połączeniu z wysokim poziomem jakości życia, wciąż czynią Nowy Jork głównym na świecie celem wojaży zarówno dla osób podróżujących dla przyjemności, jak też w interesach - stwierdził Bloomberg w wydanym oświadczeniu.
Autor: map/ŁUD / Źródło: PAP