Mieszkańcy Wschodniego Wybrzeża symbolicznym zapaleniem światełek obchodzili we wtorek pierwszą rocznicę uformowania się Sandy. Ustawione w kształt serca lampki zapalono ku czci tych, którzy stracili życie w ubiegłym roku. 29 października uderzył huragan Sandy nazwany później "Frankenstormem". Doprowadził do śmierci łącznie ponad 250 osób i szkód szacowanych na ponad 65 mld dolarów.
W Staten Island (Nowy Jork) mieszkańcy w ramach akcji "Oświetl Wybrzeże" wypuścili na wodę zapalone świeczki. Uroczystości żałobne odbyły się także w Nowym Jorku i Brooklynie.
Od uderzenia huraganu we Wschodnie Wybrzeże USA minął już rok, ale nadal trwa usuwanie jego skutków. Wiele domów nie zostało jeszcze odbudowanych.
Sandy
Burza tropikalna Sandy narodziła się w poniedziałek 22 października na Morzu Karaibskim. Była tak silna, że zaledwie sześć godzin po tym jak powstała, otrzymała status burzy tropikalnej. W środę 24 października - na chwilę przed tym, jak cyklon znalazł się nad Jamajką - był już huraganem. Jako taki zdążył zahaczyć też o Kubę w czwartek 25 października i o Bahamy w piątek 26 października, gdzie pozostawił spore zniszczenia.
29 października uderzył we Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie pozostawił po sobie ponad 250 ofiar śmiertelnych i kilkadziesiąt miliardów dolarów strat. Huragan Sandy nawet po tym jak odszedł, paraliżował północno-wschodnie stany USA.
Piątek: pierwsze ostrzeżenia
Tego dnia gubernatorzy stanów położonych na wschodnim wybrzeżu USA ogłosili ostrzeżenia przed atakiem huraganu Sandy, który miał być wyjątkowo silny. Od meteorologów otrzymał nawet przydomek "Frankenstorm", ponieważ według prognoz, trzy odrębne ogniska huraganu miały połączyć się w jeden gigantyczny wir.
Na długim odcinku wybrzeża od Karoliny Południowej i Północnej do Maine obowiązywał stan pogotowia. Proszono, żeby w czasie kataklizmu nie wychodzić z domu i jeździć samochodem tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Radzono też, by w czasie wyłączeń prądu nie używać świec ze względu na zagrożenie pożarem i trzymać się z daleka od luźnych przewodów trakcji elektrycznej.
Informacje o ewakuacjach
Nad ranem w sobotę 27 października huragan z powrotem stał się burzą tropikalną, jednak tylko kilka godzin zajęła mu ponowna przemiana w huragan. W niedzielę 28 października jako taki nadal szalał nad oceanem.
W weekend lokalne władze nadal ostrzegały mieszkańców Wschodniego Wybrzeża przed tym, co może się wydarzyć.
- Myślę, że poniedziałek i wtorek będą ciężkimi dniami - powiedział gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo i zapowiedział, że mieszkańcy szczególnie zagrożonych części metropolii mają być ewakuowani. Chodziło o około 375 tys. osób.
Problemy na lotniskach
Niedziela 28 października przyniosła także informacje o tym, że największe amerykańskie i europejskie linie lotnicze - American Airlines, British Arways, Air France, Lufthansa oraz Lot - odwołały wszystkie odloty i przyloty na lotniska w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Baltimore, Bostonie i Filadelfii.
"Śmiejemy się Sandy prosto w nos"
O poranku w poniedziałek 29 października jeszcze niewielu Amerykanów brało sobie do serca ostrzeżenia władz. Tysiące mieszkańców Nowego Jorku spacerowało na zamkniętej dla pojazdów sześciopasmowej drodze szybkiego ruchu przebiegającej przez Manhattan. Niektórzy tańczyli nawet na asfalcie. - Śmiejemy się Sandy prosto w nos i po prostu tańczymy - mówiła młoda kobieta, która wyszła na sześciopasmówkę z córeczką.
Priorytet: ratowanie ludzkiego życia
Inaczej podszedł do sprawy prezydent Barack Obama, który w poniedziałek wrócił do Waszyngtonu, żeby osobiście nadzorować pracę służb odpowiedzialnych za walkę z żywiołem. Oświadczył, że nie troszczy się o swoją kampanię wyborczą i przyszłotygodniowe wybory prezydenckie. Obama zapewnił, że priorytetem jest "ratowanie ludzkiego życia".
W poniedziałkowe popołudnie warunki pogodowe na Wschodnim Wybrzeżu coraz bardziej się pogarszały, przez co nowojorskie ulice pustoszały. Na mieszkańcach metropolii, a także innych miast w nadatlantyckich stanach wrażenie robiły doniesienia o pierwszych zniszczeniach na Long Island i Coney Island.
Uderzenie
Cyklon Sandy uderzył we Wschodnie Wybrzeże w poniedziałkowy wieczór. - Żywioł znalazł się na południu stanu New Jersey, w okolicach Atlantic City - podało amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (National Hurricane Center).
Tuż przed tym jak Sandy dotarł do wybrzeży, NHC ogłosiło, że nie jest to już huragan lecz tzw. pogodowa bomba cyklonowa. Choć Sandy wciąż miała siłę huraganu, to nie posiadała cech burzy tropikalnej, ponieważ nie zasilało jej już ciepło oceanu
Prędkość wiatru w chwili uderzenia wynosiła 129 km/h.
Pierwsze ofiary
Wtorek 30 października przyniósł pierwsze informacje o ofiarach śmiertelnych i zniszczeniach spowodowanych przez żywioł, który nad ranem zdegradowano do rangi zimowego cyklonu.
W dzielnicy Nowego Jorku, Queens, drzewo spadło do dom i przygniotło 29-letniego mieszkańca. Także w hrabstwie Rockland drzewo przygniotło 56-letniego mężczyznę. Dwie osoby zginęły w hrabstwie Morris, w stanie New Jersey, gdy na ich samochód zwaliło się drzewo.
W Nowym Jorku przy 8 Alei i 14 Ulicy prawdopodobnie z powodu porywistego wiatru i ulewy runęła fasada domu. Przy 57 Ulicy i 7 Alei nadłamał się dźwig wykorzystywany przy budowie największego wznoszonego właśnie budynku mieszkalnego Nowego Jorku. W Battery Park w dolnej części Manhattanu odnotowano rekordowe fale, sięgające 3,9 m. Były one najwyższe od 1821 roku. Na Manhattanie bez prądu było 250 tys. domów, a w sąsiednim New Jersey - 969 tys.
Zwiększał się bilans ofiar
Z biegiem dnia dochodziły kolejne wstrząsające informacje - nie tylko o zwiększającym się bilansie ofiar śmiertelnych (zginęło kilkanaście osób w stanach: Nowy Jork, New Jersey, Wirginia Zachodnia, Pensylwania i Connecticut) i liczbie ludzi pozbawionych prądu (8 mln w 18 północno-wschodnich stanach).
Zaznaczono, ze najmocniej spustoszone zostały stany Nowy Jork i New Jersey.
Jak poinformował burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, w samym mieście zginęło wiele osób. Najwięcej ofiar odnotowano w okręgu Queens, gdzie tereny nadbrzeżne zostały zalane, a na jego południowym cyplu Rockaway, w dzielnicy Breezy Point, pożar strawił ponad 100 budynków mieszkalnych. Dzielnica ta wyglądała jak po zniszczeniach wojennych.
Największe szkody od 108 lat
Fala powodziowa zalała również dolny Manhattan, gdzie całe kwartały pozbawione były prądu. Zalane zostały również wszystkie tunele w Nowym Jorku, z wyjątkiem tunelu Lincolna, i wiele stacji metra. Administracja transportu publicznego podała, że szkody dla systemu transportu są największe od 108 lat.
Zalane New Jersey
W New Jersey woda przerwała wał przeciwpowodziowy w hrabstwie Bergen i zalała wiele miejscowości, a kilka - jak Moonachie, Little Ferrie i Carlstadt - odcięła od świata. Ich mieszkańcy chronili się na dachach domów czekając na ratunek.
Jak poinformował gubernator New Jersey, Chris Christie, 2,4 miliona mieszkańców tego stanu było bez prądu. To dwa razy więcej niż po huraganie Irene w zeszłym roku, uważanym wtedy za wyjątkowo katastrofalny.
- To straszne, nigdy czegoś takiego nie widziałem - powiedział gubernator na konferencji prasowej we wtorek opisując swoje wrażenia z lotu helikopterem nad terenami spustoszonymi przez huragan Sandy.
Prezydent ogłasza stan klęski
W Waszyngtonie i stanie Maryland straty były stosunkowo mniejsze. Tylko w niektórych hrabstwach stanu doszło do awarii prądu. Wskutek zetknięcia się Sandy z arktycznym powietrzem z północy, doszło za to do obfitych opadów śniegu na górzystych terenach w stanach Karolina Północna, Wirginia, Wirginia Zachodnia, Pensylwania i Ohio.
We wtorek prezydent Barack Obama ogłosił stan klęski żywiołowej w dotkniętych huraganem stanach Nowy Jork i New Jersey, co gwarantuje im pomoc rządu federalnego w usuwaniu zniszczeń.
Środa: pogoda spokojniejsza
W środę sytuacja pogodowa uspokoiła się na tyle, że Wschodnie Wybrzeże powoli zaczęło podnosić się po ataku niszczycielskiego huraganu.
Otwarto dwa międzynarodowe lotniska nowojorskie - im. Johna Kennedy'ego i Newark. Porty lotnicze wznowiły jednak działalność "w bardzo ograniczonym stopniu".
Ruszyła także zamknięta przez dwa dni nowojorska giełda.
W środę rano bez prądu pozostawało jeszcze około 6,5 miliona ludzi, z tego 4 miliony w stanach Nowy Jork i New Jersey. Brak elektryczności szczególnie dotkliwy był dla nowojorskiego szpitala Bellevue na Manhattanie, z którego ewakuowano w środę około 500 pacjentów.
Czwartek: częściowo kursowało metro
W czwartek 1 listopada częściowo przywrócono w Nowym Jorku kursowanie metra, które zostało sparaliżowane na skutek zalania stacji i tunelów pod East River.
We wszystkich 15 stanach dotkniętych kataklizmem nadal około 4,7 miliona ludzi pozbawionych było elektryczności. Długotrwałe uszkodzenie sieci przesyłowej, jak ogłosiła wtedy agencja ubezpieczeniowa Eqecat, doprowadziło do sytuacji, w której straty wyrządzone przez Sandy będą kosztować od 30 mld do nawet 50 mld dolarów, a nie 10-20 mld, jak szacowano wcześniej.
Piątek: ponad 100 ofiar śmiertelnych
W piątek 2 listopada amerykańskie media donosiły, że w Stanach Zjednoczonych, a także w Kanadzie, za sprawą Sandy zginęło ponad 100 osób. Życie straciło ponad 40 obywateli miasta Nowy Jork, z których połowę stanowili mieszkańcy Staten Island.
Sobota: w 80 proc. działa metro
Jak poinformował Cuomo, w sobotę w Nowym Jorku metro działało już w 80 proc. Mieszkańcy stanu musieli się za to mierzyć z brakiem gazu.
Gubernator stanu New Jersey ogłosił z kolei racjonowanie od soboty benzyny w 12 na 21 hrabstw. Chris Christie wydał zarządzenie, że samochody z rejestracją kończącą się na parzystą liczbę mogą tankować w dni parzyste dni, a samochody z liczbą nieparzystą - w nieparzyste.
Ograniczenia mają trwać do czasu, aż sytuacja się polepszy. - Jest konieczne, aby nasze rodziny miały dostęp do produktów pierwszej potrzeby, takich jak benzyna. To zarządzenie złagodzi napięcia na stacjach, które są jeszcze otwarte - powiedział Christie.
Bilans ofiar rośnie
Tego dnia poinformowano także, że bilans ofiar huraganu wzrósł do 110, a ponad milion domów i firm pozostawało nadal bez prądu. To znaczny postęp w porównaniu z piątkiem, kiedy prądu nie miało ponad 3,5 mln gospodarstw domowych i firm.
Brak prądu i oleju opałowego był dotkliwy przez przejmujące zimno. Temperatura na północnym wschodzie USA spadła w sobotę do ok. 3 st. C, a na kolejny tydzień meteorolodzy zapowiadali przymrozki. Najgorsza sytuacja panuje na Staten Island. Mieszkańcy usiłowali ogrzewać swoje domy drewnem a nawet meblami. Wielu miało pretensje do władz, czując się pozostawionymi bez pomocy.
Niedziela: niezwykły bilans
- Po przejściu niszczącego huraganu Sandy przestępczość w Nowym Jorku spadła o ponad 30 proc., z wyjątkiem liczby włamań, która nieco wzrosła - donosiły w niedzielę 4 listopada amerykańskie media.
W okresie pomiędzy poniedziałkiem, kiedy żywioł zaatakował miasto zabijając 41 osób, i piątkiem, liczba morderstw spadła o 86 proc., gwałtów o 44 proc., rozbojów o 30 proc., napadów o 31 proc. a kradzieży samochodów o 24 proc., jak oświadczył rzecznik policji nowojorskiej Paul Browne.
Dodał jednak, że w tym samym czasie liczba włamań wzrosła o 3 proc. Łącznie liczba przestępstw spadła o 32 proc.
Tysiące policjantów patrolowały zniszczone przez huragan dzielnice, żeby zapewnić bezpieczeństwo osobom, które zdecydowały się na powrót do swoich domów. Browne przyznał, że największym problemem są włamania i grabieże w opuszczonych domach.
Poniedziałek: tydzień po huraganie
Po przejściu huraganu Sandy przez Nowy Jork i New Jersey władze USA zaczęły szukać mieszkań dla ludzi wcześniej ewakuowanych ze strefy zagrożenia.
- Naszym celem jest wyprowadzenie ludzi ze schronisk - poinformowała na poniedziałkowej konferencji prasowej, niemal tydzień po uderzeniu huraganu, szefowa departamentu bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano. Jak tłumaczyła, agencje rządowe wyszukują mieszkania i pokoje hotelowe dla osób, które wskutek przejścia huraganu musiały opuścić swe domy.
Wcześniej burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg ocenił, że około 40 tys. mieszkańców jego miasta potrzebuje tymczasowych mieszkań.
Dotychczasowy bilans ofiar na terenie USA i Kanady wyniósł 132 osoby.
Wtorek: wybory
Bloomberg zapowiedział też, że 143 tys. nowojorczyków będą musiały we wtorek w czasie wyborów prezydenckich w USA skorzystać z innych niż dotychczas punktów wyborczych.
W strefach najbardziej dotkniętych huraganem Sandy, zwłaszcza w stanie New Jersey, gdzie brak prądu i poniesione szkody utrudniały przeprowadzenie głosowania, za biura wyborcze służyły wojskowe ciężarówki.
Po głosowaniu uciekali przed burzą
Tuż po zakończeniu wyborów i nieco ponad tydzień po uderzeniu Sandy mieszkańcy stanów Wschodniego Wybrzeża musieli przygotować się na nadejście kolejnego groźnego zjawiska pogodowego - potężnej burzy Nor'easter.
Z obawy przed prognozowaną wysoką falą w Nowym Jorku i New Jersey przeprowadzono ewakuacje mieszkańców z zagrożonych podtopieniamia obszarów
Środa: wiało nawet 105 km/h
W środę Nor'easter przyniósł porywisty wiatr osiągający 105 km/h, opady śniegu i deszczu ze śniegiem oraz wysoką falę i spadek temperatur. Padało w Waszyngtonie, Baltimore, Filadelfii, Nowym Jorku i Hartford w Connecticut oraz w pasie od Maryland po Maine. W Nowym Jorku spadło 5-10 cm śniegu.
Przejście Nor'eastera pozbawiło dostaw energii 22 tys. odbiorców, ktrzy dołączyli do 640 tys. osób wciąż pozostajacych bez prądu po ataku Sandy. W Nowym Jorku pojawiły się problemy z komunikacją. Ze względu na warunki pogodowe w regionie odwołano łącznie 1700 lotów, z czego najwięcej na lotnisku Newark, a część rejsów była opóźniona. W mieście wystapiły problemy w komunikacji.
Autor: mb,pk/mj / Źródło: TVN Meteo