Barack Obama w dorocznym orędziu o stanie państwa (State of the Union) postawił Kongresowi Stanów Zjednoczonych ultimatum: albo zacznie brać pod uwagę niebezpieczeństwo związane ze zmianą klimatu i będzie mu przeciwdziałał, albo Biały Dom zrobi to sam.
- Jeśli przedstawiciele parlamentu nie podejmą w najbliższym czasie działań, by chronić przyszłe pokolenia, ja się tego podejmę - powiedział we wtorkowym orędziu prezydent. - Zrobię wszystko, by zmniejszyć poziom zanieczyszczenia, uświadomić ludzi o ryzyku, jakie wiąże się ze zmianą klimatu i przekonać ich do korzystania ze źródeł energii odnawialnej - podkreślił.
Stopniowe działania
Obama obiecał także, że podejmie działania w kierunku oograniczenia biurokracji, by Amerykanie wydobywali gaz ziemny znajdujący się na terenie kraju, zamiast sprowadzać paliwo spoza USA. W niedalekiej przyszłości według Obamy powinni jednak zwrócić się w stronę źódeł energii odnawialnej, dzięki której do atmosfery nie będą trafiały gazy cieplarniane. Do takich zalicza się m.in. dwutlenek węgla - produkt spalania paliw kopalnych, a także metan - główny składnik gazu ziemnego.
Prezydent zasugerował też, że należy wyznaczyć zespół specjalistów zajmujących się bezpieczeństwem energetycznym. Jednym z jego zadań byłoby dążenie do tego, by pojazdy Amerykanów przestały być napędzane ropą. Zespół miałby działać w oparciu o finanse pochodzące z dochodu, jaki trafia do Departamentu Zasobów Wewnętrznych USA właśnie dzięki wydobywaniu ropy i gazu.
Prezydent chce też zachęcać obywateli, by ci oszczędzali energię zużywaną w domach.
Zmiana po wizycie Sandy
Odezwa Obamy do Kongresu wzięła się stąd, że w ubiegłym roku republikanie nie wykazywali chęci do współpracy i zablokowali prezydencki projekt systemu handlu emisjami zanieczyszczeń. Od tego momentu Obama niechętnie wspominał o kwestiach klimatycznych, jednak nadciągnięcie huraganu Sandy nad Wschodnie Wybrzeże w październiku 2012 roku to zmieniło.
- Możemy wierzyć, że wizyta Sandy oraz straszliwe susze, z jakimi mieliśmy do czynienia, to tylko zbieg okoliczności. Możemy też zaufać nauce i działać, nim będzie za późno - powiedział we wtorek prezydent.
Autor: map/ŁUD / Źródło: Reuters