Rój Perseidów to okruchy odpadające od komety 109P/Swift-Tuttle, które co roku można podziwiać od 17 lipca do 24 sierpnia.
Meteory pędząc z prędkością 59 km/s spalają się z ziemskiej atmosferze, co z naszej perspektywy wygląda jak złoty deszcz.
Maksimum drobnicy
W nocy z 12 na 13 sierpnia przypada maksimum roju Perseidów.
- Maksimum oznacza, że moglibyśmy teoretycznie naliczyć nawet do 80 zjawisk w ciągu godziny - wyjaśnia Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik.
Od razu jednak zaznaczył, że w praktyce będzie ich nieco mniej. To dlatego, tłumaczy, że w pierwszej połowie nocy ich radiant - punkt, z którego wylatują - będzie znajdował się dość nisko nad horyzontem.
W cieniu superpełni
Drugim powodem, dla którego szanse na dojrzenie tak wielu "spadających punkcików" są niewielkie, jest nasz satelita. Dwa dni temu był w tzw. superpełni, co udokumentowało wielu Reporterów 24.
Zobacz, jak superksiężyc wyglądał w Waszych obiektywach
Wójcicki podkreślił, że satelita Ziemi nadal świeci bardzo mocnym, jasnym światłem przez co większość słabych zjawisk po prostu zniknie w jego łunie.
Sprzyjające okoliczności
Niecodzienność "roju" sprawia, że chętnych do obejrzenia go nie brakuje. W miastach w obserwacji przeszkadza miejskie oświetlenie. Nie jest to problem nie do przejścia, co udowodnili m.in. stołeczni urzędnicy, decydując się na zgaszenie o 21.00 iluminacji na trzech mostach i Stadionie Narodowym oraz wygaszając oświetlenie przy wylocie z Wisłostrady.
Czytaj więcej o spadających gwiazdach, które zgaszą Warszawę
Najkorzystniejsze warunki pogodowe wystąpią na terenie Wielkopolski oraz północnego zachodu, Pomorza, Kujaw i części Mazur. Tam, jak prognozuje synoptyk TVN Meteo Wojciech Raczyński, niebo będzie najmniej zachmurzone.
Zapowiedź nocy spadających gwiazd
Autor: mb/rp / Źródło: TVN Meteo,TVN Warszawa, ABC News, PAP