Po obfitych opadach deszczu trudna sytuacja panuje w mieście Tolkmicko (woj. warmińsko-mazurskie), gdzie wciąż trwa wypompowywanie wody z zalanych terenów. Strażacy mają dużo pracy w Nowym Dworze Gdańskim (woj. pomorskie), gdzie zalanych zostało około 300 domów i w Elblągu, gdzie woda popłynęła głównymi ulicami.
W Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku odbyła się we wtorek konferencja prasowa wojewody pomorskiej poświęcona aktualnej sytuacji po intensywnych opadach deszczu w regionie. - Mieliśmy bardzo wysoki opad, 130 litrów wody na metr kwadratowy spadło w ciągu doby w naszym województwie. To jest najwięcej w całym kraju. W szczytowym momencie w regionie pracowało 180 zastępów Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Minionej doby w województwie zgłoszono 833 zdarzenia związane z intensywnymi opadami deszczu - powiedziała wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz.
Poinformowała też, że najtrudniejsza sytuacja panuje w Nowym Dworze Gdańskim, gdzie zalanych pozostaje około 300 domów.
- To wyjątkowo trudny teren, ponieważ jest płaski. Tej wody nie ma już za bardzo gdzie odprowadzić, dlatego strażacy zdecydowali, że najprawdopodobniej rozłożą tam specjalną magistralę o długości nawet do 10 kilometrów, aby odprowadzić wodę poza obszar zalewowy - przekazała.
Zalania na Pomorzu
Rutkiewicz zapowiedziała, że pojedzie do Starego Pola, gdzie doszło do zalania oczyszczalni ścieków. Zostanie tam dokonana ocena sytuacji i określone potrzeby wsparcia dla lokalnych władz. Dodała, że nieprzejezdna jest droga wojewódzka nr 515 z powodu przelania się przez nią wody. - Musieliśmy ją zamknąć, bo nie wiemy, jaki jest jej stan techniczny. Po ustąpieniu wód będziemy mogli ocenić szkody - mówiła Rutkiewicz. Rzeka Liwa (prawy dopływ Nogatu) również wystąpiła z brzegów, jednak w jej pobliżu nie znajdują się budynki mieszkalne, co ograniczyło skalę strat. Wojewoda zaznaczyła, że gotowość do działania utrzymuje 7 Pomorska Brygada Obrony Terytorialnej, która w razie potrzeby wspomoże służby ratownicze. Przez całą noc w działania ratownicze zaangażowanych było setki strażaków. Najtrudniejsza sytuacja w skali województwa była w powiatach: nowodworskim, sztumskim, puckim i malborskim. - 99 procent interwencji dotyczyło zalań wywołanych intensywnym opadem deszczu i spływem wód. Tylko w kilku przypadkach zgłoszenia dotyczyły powalonych drzew czy połamanych gałęzi - powiedział we wtorek rzecznik prasowy pomorskiej straży pożarnej st. kpt. Jakub Friedenberger. Jak przekazał, nie było potrzeby przeprowadzenia ewakuacji przez służby ratunkowe. Cztery obozy harcerskie z powiatu nowodworskiego zdecydowały się na samodzielną ewakuację, jeszcze przed pogorszeniem warunków pogodowych. Strażacy cały czas pracują, aby na bieżąco eliminować lokalne podtopienia. - W tej chwili sytuacja się uspokaja. Po porannej odprawie reorganizujemy siły i środki, podmieniamy strażaków, którzy pracowali całą noc. Największe siły kierowane są obecnie do powiatu nowodworskiego, gdzie działania nadal trwają. Sprawdzamy, gdzie i jaki sprzęt możemy przerzucić - dodał rzecznik pomorskiej straży pożarnej.
Trudna sytuacja w Elblągu
We wtorek na terenie Elbląga wprowadzony został stan pogotowia przeciwpowodziowego. Władze podjęły taką decyzję w związku z wylaniem rzeki Kumieli. Najgorsza sytuacja jest w rejonie ul. Związku Jaszczurczego, Wyspiańskiego, Oboźnej, Fabrycznej i skrzyżowania z Al. Grunwaldzką, która w tym rejonie jest nieprzejezdna. Służby zabezpieczają teren i wypompowują wodę. Władze apelują do mieszkańców, aby unikali przechodzenia przez Park Dolinka, gdzie część kładek jest zalanych. Z powodu podtopienia zamknięte są też ulice Malborska i Fabryczna.
"Apelujemy do mieszkańców ul. Związku Jaszczurczego i innych ulic, gdzie występują miejscowe zalania, aby zabezpieczyli samochody, szczególnie te zaparkowane na parkingach podziemnych" - napisał prezydent Elbląga Michał Missan we wtorek rano w swoim profilu społecznościowym.
Ze względu na skutki dużych opadów tramwaje linii nr 1 i 2 nie dojeżdżają do pętli Druska i kursują w obu kierunkach po zmienionych trasach - podał elbląski magistrat. Przejezdne są już natomiast drogi wojewódzkie 503 i 504 z Elbląga w stronę Fromborka i Braniewa. Policja zaleca na nich ostrożność i uważność, bo miejscami leży tam szlam, błoto, piasek, czy gałęzie.
Oficer prasowy elbląskich strażaków mł. pat. Łukasz Pocałujko powiedział, że strażacy walczyli o to, by woda z Kumieli, zwanej w mieście Dzikuską, nie zalała budynku szpitala miejskiego przy ul. Związku Jaszczurczego 22. Na szczęście udało się ochronić budynek.
Po ulewie rzeka Stradanka wylała. "Makabra, coś strasznego"
Obfite opady deszczu spowodowały, że w poniedziałek rzeka Stradanka wylała. Zalane zostało miasto Tolkmicko, przede wszystkim w okolicach portu. Jeden z mieszkańców powiedział, że ulewa rozpoczęła się około godziny 19 i padało przez pół godziny.
- Makabra, coś strasznego, ja już w swoim życiu przeżyłam jedną powódź, więcej nie chciałam, a co mnie spotkało? - powiedziała inna mieszkanka Tolkmicka. - Każdy z sąsiadów trochę worków miał w domu, udało się tę wodę zatrzymać - mówił inny mieszkaniec.
Wody Polskie w Gdańsku podały w mediach społecznościowych, że w wyniku intensywnych opadów studzienki kanalizacyjne przy ul. Portowej w Tolkmicku wybijały. "Jesteśmy w kontakcie ze służbami, działamy na miejscu" - zapewniono w portalu społecznościowym.
Woda częściowo zalała główną ulicę Świętojańską oraz siedem ulic w dolnej części miasta, położonej blisko rzeki.
Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie przedstawiające zalane Tolkmicko.
Wody na 1,5 metra
W Tolkmicku woda wdarła się do piwnic, wielorodzinnych budynków i lokali gastronomicznych. Miejscami sięgała około 1,5 metra. Na zalanych ulicach wyłączono zasilanie. Unieruchomionych zostało również kilka pojazdów osobowych. Mieszkańcy byli całkowicie zaskoczeni sytuacją. Żeby zabezpieczyć swoje posesje przed żywiołem, w desperacji układali nawet worki z węglem.
Po ulewie z pomocą poszkodowanym ruszyli pozostali mieszkańcy miasteczka - traktorami, ładowarkami rozwozili worki, które chwilę wcześniej inni napełniali piaskiem. Około północy, po posiedzeniu sztabu kryzysowego, warmińsko-mazurski komendant PSP poinformował, że na miejsce skierowano połowę zasobów PSP z powiatu elbląskiego - łącznie 18 zastępów (108 strażaków).
- Mamy już zażegnany wyciek wody ze Stradanki, woda jest w korycie - powiedział w poniedziałek burmistrz Tolkmicka. Dodał, że podtopienia miały miejsce również w okolicy Tolkmicka, w miejscowościach Suchacz, Kamionek Wielki, Kikoły, Nadbrzeże.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa PSP w Nowym Dworze Gdańskim