Niemiecki satelita spadł na Ziemię. Nie wiadomo gdzie

Tak wygląda satelita Rosat, która jeszcze tej nocy ma uderzyć w Ziemię
Tak wygląda satelita Rosat, która jeszcze tej nocy ma uderzyć w Ziemię
Niemiecki satelita Rosat wszedł w niedzielę nad ranem w atmosferę Ziemi. Jak informuje Niemieckie Centrum Aerokosmiczne, nie ma na razie doniesień o tym, żeby jakiekolwiek szczątki urządzenia dotarły do powierzchni planety. Wcześniej spekulowano, że przejście przez atmosferę może przetrwać kilkadziesiąt fragmentów 2,5-tonowego satelity. Część z nich mogła rozbić się na lądzie.

Według naukowców, większość satelity wielkości małej półciężarówki powinna była spalić się w gęstszych warstwach atmosfery, ale kilkadziesiąt fragmentów o masie ok. 1,87 tony mogło spaść na powierzchnię Ziemi. W momencie uderzenia ich szybkość wyniosłaby ok. 450 km/godz.

Satelita wykonywał jeden obrót wokół Ziemi co 90 minut i mógł spaść w którymkolwiek miejscu leżącym na szlaku jego orbity - w tym w częściach Ameryki Północnej i Południowej i w Azji.

- Według posiadanych przez nas danych, nie powinien spaść w Europie, Afryce czy Australii - informował Andreas Schuetz, rzecznik Centrum. Wahania aktywności słonecznej oraz fakt, iż naukowcy nie mają łączności z nieczynnym satelitą utrudniały określenie miejsca jego upadku.

Miał 21 lat, szukał źródeł promieniowania

Wystrzelony w 1990 r. satelita ROSAT, poza obserwacją czarnych dziur i gwiazd neutronowych, wykonał pierwsze kompleksowe poszukiwania źródeł promieniowania rentgenowskiego we Wszechświecie.

To już drugi satelita, który spadnie na naszą planetę w ostatnich kilku tygodniach. Pierwszym był satelita UARS, należący do NASA. Wtedy też nie wiadomo było, gdzie dokładnie uderzy ten obiekt, ale i wtedy amerykańscy naukowcy przewidzieli, że życiu ludzi nie zagraża w związku z tym niebezpieczeństwo.

Autor: xyz//aq,ms / Źródło: PAP, DLR, Washington Post, dailymail.co.uk

Czytaj także: