Kilka ostatnich cieplejszych dni sprawiło, że poczuliśmy wiosnę. Jak się okazuje, nie tylko my. Choć dookoła jeszcze biało i chłodno, polskie niedźwiedzie już się budzą z zimowego snu.
Z nadejściem kalendarzowej wiosny obudziły się niedźwiedzie. Pierwsze tropy w Tatrach odkryli pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN).
Pierwszy wiosenny spacer
Na Kasprowym Wierchu w leżą niemal dwa metry śniegu, w Dolinie Pięciu Stawów Polskich jest 170 cm śniegu, a na Polanie Chochołowskiej zalega 80 cm białego puchu. Mimo tak zimowych warunków do pracowników TPN dotarły od turystów informacje o napotkaniu niedźwiedzi. Potwierdzają to liczne tropy odnalezione w Dolinie Chochołowskiej.
Obudzone z zimowego snu niedźwiedzie wcale nie oznaczają jednak końca zimy - twierdzi dyrektor TPN Paweł Skawiński. I dodaje - Takie zimowe wyjścia z gawry zdarzają się niedźwiedziom nawet w środku zimy. To jest wyjście na rekonesans i stwierdzenie, czy już można znaleźć coś do jedzenia. Jeżeli nie, to niedźwiedź powraca do swojej gawry, bo sen to jego jedyny sposób na przetrwanie do wiosny.
W całych Tatrach - zarówno w polskiej, jaki i słowackiej części gór - żyje 60-70 niedźwiedzi. Przyrodnicy z TPN szacują, że w polskiej części Tatr bytuje około 15 tych drapieżników. Co dwa lata w gawrze samica niedźwiedzia rodzi od 1 do 3 młodych, które przez półtora roku pozostają pod opieką matki. Są wszystkożerne, a ich waga dochodzi do ok. 300kg. Zwykle na wolności żyją do 30 lat, a w niewoli są w stanie dożyć nawet do 50 lat.
W górach brak pokarmu dla zwierząt
Długa i sroga zima powoduje, że zwierzęta nie są w stanie same się wykarmić. Brak wystarczającej ilości pokarmu sprawia, że są skłonne wyjść z lasu, co mogłoby być dla nich niebezpieczne. - Wzdłuż leśnych dróg rozkładamy baloty - bele siana, skoszonego latem na tatrzańskich polanach, na których nie ma wypasu owiec. Taka pasza jest odpowiednia dla tatrzańskiej zwierzyny i zatrzymuje ją w rejonie parku. Gdyby jej nie było, sarny i jelenie wychodziłyby z lasów i korzystały z pokarmu pozostawianego przez ludzi - powiedział w środę PAP dyrektor TPN Paweł Skawiński.
Przedłużająca się zima nie jest w Tatrach anomalią. W kwietniu 1995 roku na Kasprowym Wierchu zanotowano rekordową grubość pokrywy śnieżnej - 3,5 m. Z powodu niebezpieczeństwa, jakim byłoby dla zwierząt wyjście z lasu w stronę zabudowań i dróg, dokarmianie będzie trwało do czasu gdy pokrywa śnieżna znacząco stopnieje, a zwierzęta będą zdolne same się wykarmić.
Autor: mb/mj / Źródło: PAP/shutterstock