W środę 29 listopada naukowcom udało się uruchomić silniki zapasowe Voyagera 1, kosmicznego nestora, i to po 37 latach w trybie hibernacji. Ku zdumieniu naukowców NASA, funkcjonowały bez zarzutu.
To, że dane urządzenie sprzed 40 lat działa bez zarzutu, praktycznie graniczy z cudem. Naukowcy NASA bez wątpienia są jednak prawdziwymi cudotwórcami, gdyż ich Voyager - pojazd kosmiczny, który pokonał najdłuższą jak dotąd trasę - odpowiedział na przesłany przez nich sygnał.
Po 37 latach w trybie hibernacji i 40 od kiedy Voyager 1 oraz bliźniacza sonda, Voyager 2, wyruszyły w przestrzeń kosmiczną, okazało się, że zapasowe silniki sterujące pierwszego pojazdu kosmicznego działają bez zarzutu.
Międzygwiezdny matuzalem
Voyager 1 to wciąż najszybszy pojazd kosmiczny, który kiedykolwiek stworzyła NASA. Dzięki doskonale skoordynowanym zapasowym silnikom sterującym jest on w stanie odnaleźć się w przestrzeni kosmicznej oraz wysyłać odpowiednie komunikaty na Ziemię. W zeszłą środę naukowcom udało się uruchomić cztery z nich, co jest o tyle niezwykłe, że wszystkie powstały w 1977 roku.
- Dzięki temu, że pozostają funkcjonalne, mamy pewność, że Voyager może przetrwać jeszcze dwa lub trzy lata - przyznała kierowniczka projektu Voyager Suzanne Dodd.
Już w 2014 roku eksperci NASA wykryli, że silniki sterujące Voyagera stopniowo się wypalają i reagują coraz to bardziej opieszale. Z roku na rok wymagały więcej i więcej energii, a biorąc pod uwagę to, że pojazd znajduje się 21 miliardów kilometrów od Ziemi, wymiana oprzyrządowania jest niemożliwa.
Obejrzyj materiał poświęcony sondzie:
Autopilotem przez galaktykę
Zespół badawczy NASA zdecydował się sprawdzić, czy nieużywane dotąd sterowniki Voyagera są w stanie jeszcze funkcjonować. Większość w to powątpiewała, więc rezultaty przerosły ich oczekiwania.
- Zdmuchnęliśmy kurz z dokumentów sprzed 40 lat, przypomnieliśmy sobie odpowiednie hasła i języki programowania, po czym przystąpiliśmy do sprawdzenia silników - opisywał Chris Jones, członek zespołu.
NASA oświadczyła, że zapasowe silniki sterujące zareagowały bez zarzutu. Naukowcy nie kryli entuzjazmu:
- Nasz zespół cieszy się za każdym razem, gdy Voyager nas zaskakuje - stwierdził członek zespołu Todd Barber. - Teraz to coś na pograniczu ulgi, euforii i niedowierzania. Silniki działały jak po dobrej drzemce, jakby ten czas nigdy nie upłynął - przyznał.
Obejrzyj nagranie archiwalne:
Sonda, jakich mało
Voyager 1 to bezzałogowa sonda kosmiczna NASA, którą wystrzelono 5 września 1977 roku z Przylądka Canaveral na Florydzie. Pozostaje najdalszym ciągle działającym obiektem wysłanym w przestrzeń kosmiczną. W sierpniu 2012 roku Voyager 1, jako pierwsza sonda wykonana przez człowieka, przekroczył heliopauzę i znalazł się w przestrzeni międzygwiezdnej.
Obydwie sondy Voyager mają jednakową konstrukcję. Kadłub sondy ma kształt dziesięciobocznego pierścienia, o wysokości 47 cm i średnicy 1,78 m, otaczającego centralny zbiornik z hydrazyną. We wnętrzu kadłuba znajduje się wyposażenie elektroniczne, w tym komputery, rejestrator danych i nadajniki radiowe. Wszystkie podstawowe urządzenia sondy zostały zdublowane. Do górnej powierzchni kadłuba zamontowana jest paraboliczna antena główna o wysokim zysku (HGA), mająca średnicę 3,66 m, dzięki której zachowana jest łączność z Ziemią.
Do kadłuba przymocowane są też trzy wysięgniki z dodatkowym wyposażeniem. Większość instrumentów naukowych umieszczono na wysięgniku naukowym o długości 2,5 m.
Dzięki niemu naukowcy mogli podziwiać powierzchnię Saturna i Jowisza, a także wykonać serię zachwycających zdjęć i testów, które ubogaciły naszą wiedzę o otaczającym nas wszechświecie.
Obejrzyj zdjęcia kosmosu wykonane przez Voyagera 1:
Autor: sj/map / Źródło: NASA, Wikipedia, źródło głównego zdjęcia: NASA JSC
Źródło zdjęcia głównego: NASA