Powoli zmienia się mentalność ludzi i zaczynamy dostrzegać problem niedoboru wody. Właśnie dlatego coraz częściej uzdatniamy ścieki i ponownie je wykorzystujemy, chociażby do nawadniania upraw - wynika z najnowszego raportu ONZ.
Naukowcy prognozują, że w najbliższych latach nastąpi szybki wzrost wykorzystania oczyszczonych ścieków pochodzących z rolnictwa i innych dziedzin gospodarki.
Brudny potencjał
Jednak nadal trudno tworzyć dokładne prognozy, ponieważ brakuje danych na temat sieci kanalizacyjnych w wielu miejscach. Spośród 181 badanych krajów zaledwie 55 posiadało wystarczające informacje o produkcji ścieków, ich oczyszczaniu i ponownym wykorzystaniu.
- Niestety wiele rządów i przedsiębiorstw zapomina o potencjale ekonomicznym ścieków - powiedział Zafar Adeel z The United Nations University, jednostki naukowej powiązanej z ONZ.
Bariera finansowa
Nadal ogromną barierą w uzdatnianiu ścieków są pieniądze. Proces oczyszczania jest bardzo kosztowny. Co prawda tylko w pierwszej fazie, ale o tym nikt nie pamięta.
Bowiem, w dłuższej perspektywie czasu, taniej jest prowadzić "recykling" wody niż pompować ją z głębokich warstw wodonośnych. Jeszcze inaczej jest na przykład w Pakistanie, gdzie do nawadniania wykorzystuje się nieoczyszczone ścieki. To nie jedyny kraj, w którym powszechne są takie praktyki.
Coraz taniej
Jednak według specjalistów, koszty uzdatniania ścieków stają się coraz niższe. - Takie działania wymagają wiele kosztownej energii, jednak technologia staje się coraz tańsza. Koszty uzdatniania są uzależnione od celu wykorzystania wody: do wody pitnej, do podlewania roślin czy do produkcji biopaliw - tłumaczy Adeel.
Należy przy tym dodać, że zasoby wodne naszego kraju są jednymi z najniższych w Europie i istnieje zagrożenie, że już za parę lat można będzie odczuwać jej niedobory, dlatego powinniśmy poważnie zastanowić się nad tym, w jaki sposób chcemy tego uniknąć oraz jakie rozwiązanie będzie bardziej ekonomiczne.
Autor: kt/rs / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA