Naukowcy odkryli metodę, dzięki której z dwudniowym wyprzedzeniem można przewidzieć pojawienie się plam słonecznych na Słońcu. Dzięki temu także na Ziemi z wyprzedzeniem będziemy w stanie ustrzec się przed negatywnym wpływem wybuchów wewnątrz gwiazdy.
Wczesne wykrycie plam na Słońcu będzie możliwe dzięki zajrzeniu 60 tys. km w głąb gwiazdy, czyli do miejsca, gdzie dopiero kształtują się ciemne punkty.
Odkrycia dokonała grupa naukowców z Uniwersytetu Stanforda. - To pierwszy raz, kiedy wykryto plamy, zanim pojawiły się na tarczy słonecznej - mówi Stathis Ilonidis, współautor odkrycia.
Plamy na Słońcu wpływają na nasze życie
Plamy słoneczne to ciemniejsze obszary na powierzchni Słońca, które cechują się temperaturą niższą niż temperatura otoczenia i silnym polem magnetycznym. Naładowane cząstki, na skutek wybuchu, zostają wyrzucone w kosmos i w ciągu 36-48 godzin docierają do powierzchni Ziemi.
Powodują wtedy potężną burzę magnetyczną w górnych warstwach atmosfery, w wyniku której pojawią się zorze polarne nawet na niskich szerokościach geograficznych.
Ale to jedyne korzyści wynikające z burz magnetycznych. Naukowcy odkryli znacznie więcej negatywnych skutków. Najpoważniejsze z nich to uszkodzenie sieci transmisyjnych, co może zagrażać satelitom i samolotom, a także emisja szkodliwego promieniowania oddziałującego na astronautów.
Znając w przybliżeniu dzień, w którym na Słońcu pojawią się plamy, będzie można ostrzec najbardziej zagrożone jednostki przed szkodliwym wybuchem.
Jak to działa
Zespół odkrywców doszedł do najnowszej metody wykrywania plam "podsłuchując Słońce". Jest to metoda naukowo zwana heliosejsmologią.
Badacze za pomocą specjalnej sondy SOHO zmierzyli, ile czasu zajmuje falom dźwiękowym podróż z jednego punktu na powierzchni gwiazdy do drugiego, oddalonego nawet o 200 tys. kilometrów. Ścieżka często wiodła przez wnętrze Słońca.
Okazało się, że w czterech miejscach, w których plamy wkrótce miały się pojawić, fale akustyczne wróciły na powierzchnię Słońca o wiele szybciej, niż gdyby plam miało nie być.
- Jeśli zatem rejon plam słonecznych znajdzie się na drodze między dowolnymi mierzonymi przez nas punktami, czas dostarcia fal z jednego punktu do drugiego będzie krótszy - tłumaczy Ilonidis.
Aby usprawnić prognozowanie plam słonecznych naukowcy muszą przeprowadzic jeszcze szereg badań, by znaleźć odpowiednie wskaźniki obrazujące tworzenie się zjawisk.
- Musimy przyjrzeć się większej ilości regionów, zarówno tych, na których plamy lubią występować, jak i tym mniej aktywnym, aby sprawdzić, czy nasze rozumowanie i dotychczasowe statystyki są prawidłowe - dodaje naukowiec.
Autor: mm//ŁUD / Źródło: scientificamerican.com