Mieszkańcy departamentu Żyronda w Francji zmagają się z pożarami. Żywioł rozszalał się w piątek. Ewakuowano blisko 450 osób. W akcji gaszenia ognia bierze udział blisko 150 strażaków.
Niedający się opanować ogień trawi lasy w południowo-zachodniej Francji. Do soboty (25 lipca) rano ogień zniszczył 180 ha lasów sosnowych.
To mógł być niedopałek
Pożar wybuchł wczesnym popołudniem w piątek 24 lipca w okolicy miejscowości Saint-Jean-d'Illac, położonej 25 kilometrów na zachód od miasta Bordeaux.
Specjaliści podejrzewają, że ogień rozszalał się przy drodze i został wzniecony przez kierowcę. - Podczas jazdy ktoś mógł wyrzucić niedopałek papierosa za okno - powiedział burmistrz miasta Saint-Jean-d'Illac.
Ewakuowano setki osób
Strażaków martwi silny wiatr, który powoduje, że ogień bardzo szybko się przemieszcza. W akcji gaszenia bierze udział ponad 150 funkcjonariuszy i 50 wozów strażackich. Oceniają, że to największy od początku tego lata pożar we francuskim departamencie Żyronda.
Żywioł zagroził 400-450 osobom - wszystkie zostały ewakuowane.
Płomienie koło lotniska
Płoną także inne obszary w departamencie Żyronda. Kolejny pożar wybuchł w godzinach popołudniowych okolicach lotniska w mieście Arcachon.
Autor: AD/kka / Źródło: PAP/EPA, fr.reuters.com, franceinfo.fr