- Byliśmy na klifie, gdy nagle coś skoczyło mi na plecy - opowiadał Kasim Kaplan - Wielki kot odrzucił mnie na półtora metra. Ranił mnie pazurami - mówił turecki pasterz. Do zdarzenia doszło w prowincji Diyarbakir w należącej do Turcji krainie Anatolia.
"To prawdziwy cud"
- Pojawienie się lamparta anatolijskiego, uznawanego za wymarłego od dekad, to prawdziwy cud - ekscytował się Batur Avgan, biolog z Uniwersytetu w Dicle (miasto w prowincji Diyarbakir - red.).
- Prawdopodobnie mieszkańcy zajęli tereny, należące do kota. Doszło do spotkania i zostali uznani za zagrożenie, stąd atak - tłumaczy naukowiec. Zwierząt może być wciąż kilka sztuk i naukowcy apelują, by wzmocnić ochronę i ocalić pozostałe osobniki.
Muszą być ściśle chronione
Avgan podkreśla, że teren całej prowincji powinien zostać natychmiastowo objęty ochroną. Ahmet Kilic, jego uniwersytecki kolega przyznaje mu rację i zaznacza, że w pobliżu mogą znajdować się młode.
- Ostatni raz widziano lamparta anatolijskiego w 1974 roku w prowincji Ankara, w pobliżu miasta Beypazarı - podkreśla Avgan. - Kiedyś było ich o wiele więcej, ale zostały wybite, ponieważ często atakowały bydło - przyznaje naukowiec.
Autor: mb/mj / Źródło: ENEX