Adam Miernik z Radomia natknął się na czarnego, niewielkich rozmiarów psa, który na środku drogi zwijał się w bólu, wydając przy tym przeraźliwe dźwięki. Mężczyzna natychmiast pomógł zwierzęciu. Sprawdźcie, jak skończyła się historia zwierzaka, któremu dano na imię Laki.
Zrządzenie losu sprawiło, że historia szczeniaka, który skomlał na środku drogi, zakończyła się szczęśliwie. W nocy 14 października w stronę Radomia jechał Adam Miernik. To on zauważył psa.
- Na początku myślałem, że to czarna reklamówka, którą poruszał wiatr. Zwolniłem i zobaczyłem na środku ulicy małą, czarną kulkę - mówi Miernik. - Zatrzymałem się na poboczu, włączyłem światła awaryjne i podszedłem do skomlącego zwierzaka. Był to zakrwawiony szczeniak - dodał.
Walka o zdrowie
Bez chwili namysłu Miernik spakował nieszczęśnika do samochodu i zawiózł go do oddalonej o cztery kilometry lecznicy weterynaryjnej. Całą drogę pies skomlał, siedzenia auta były we krwi. Lekarze weterynarii podali szczeniakowi leki uspokajające, po czym zbadali nieszczęśnika. Okazało się, że był to 4,5 miesięczny szczeniak, który prawdopodobnie na skutek zderzenia z samochodem stracił cztery mleczne zęby. Został przebadany pod kątem urazów wewnętrznych, całe szczęście nic poważnego psu nie dolegało.
- Był strasznie zaniedbany, wygłodzony, lekarze wyjęli mu 40 kleszczy. Kiedy zaczął zdrowieć ogłosiłem akcję poszukiwania dla niego domu w serwisach społecznościowych - mówi Miernik.
Po badaniach pies został w klinice na obserwację. W środę Adam Miernik odwiedził szczeniaka.
- Już na parkingu było słychać jego wycie. Pies nie kontaktował, oszołomiony był bólem - mówi mężczyzna.
Odzyskiwanie sił
Kolejnego dnia szczeniak zaczął powoli "kontaktować". Z godziny na godzinę jego stan się poprawiał. W sobotę zjadł pierwszy posiłek, do tego czasu był na kroplówce. W niedzielę lekarze zadecydowali, że można spróbować się wybrać ze szczeniakiem na spacer. Po wyjściu na zewnątrz pies zrobił dwa kroki i upadł, ponieważ miał ponaciągane mięśnie nóg. Z czasem zwierzak odzyskiwał siły, aż całkowicie wyzdrowiał.
- Nadałem mu imię Laki, bo tego dnia, kiedy znalazłem go na ulicy, miałem być w zupełnie innym miejscu. To Bóg tak chyba chciał, żebym tego dnia tamtędy akurat przejeżdżał - mówi wzruszony mężczyzna.
Szukanie nowego domu
- Zacząłem szukać mu nowego domu. Ja sam nie mogłem go przyjąć, bo w domu mam starszego, nietowarzyskiego psa - mówi mężczyzna. - Ale dołożyłem wszelkich starań, by Laki był szczęśliwy. 30 tys. osób na portalach społecznościowych pomogło mi szukać nowego właściciela - dodał.
Już tydzień po nieszczęśliwym wypadku znalazł się potencjalny nowy właściciel dla psa. Adam Miernik chciał mieć pewność, że Laki trafi do dobrego i kochającego domu, więc dokładnie sprawdził kandydata.
- Sprawdziłem nowego właściciela na Facebooku, okazało się, że mamy wielu wspólnych znajomych, dodatkowo mieszkał blisko - mówi mężczyzna. - To zadecydowało o tym, że piesek trafił właśnie tam. Poza nim zgłosiło się do mnie osiem osób, ale większość daleko mieszkała - dodaje.
Samorząd radomskich szkół zebrał pieniądze na leczenie Lakiego, nawet można było kupić mu za to wyprawkę do nowego domu.
"Ocalić zwierzaka"
- Po tych wydarzeniach postanowiłem, że założę stowarzyszenie, ratujące zwierzęta z wypadków drogowych, a także takie, które ucierpiały w wyniku przemocy domowej i ogólnie pokrzywdzone przez życie - mówi Miernik. - Nazwałem je "Ocalić Zwierzaka". Stowarzyszenie jeszcze nie istnieje, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem - dodaje.
Adam Miernik szuka chętnych, którzy pomogą w ratowaniu zwierząt. Jeżeli los zwierząt nie jest Ci obojętny, to możesz wysłać maila na ocaliczwierzaka@gmail.com i zadeklarować chęć pomocy przy organizowaniu stowarzyszenia.
- Jak uda nam się zebrać pieniądze, chciałbym, żeby powstało w Radomiu Centrum Rehabilitacji Zwierząt. Jest to dużo lepsze rozwiązanie dla schorowanych zwierząt, które nie poradzą sobie w nieogrzewanym schronisku - mówi Miernik. - Chciałbym podziękować jeszcze nowemu właścicielowi Lakiego oraz tym, którzy zaangażowali się w pomoc w poszukiwaniu nowego domu dla małego nieszczęśnika - dodaje.
Autor: mab/map / Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Miernik