Morze Martwe umiera. Poziom wód drastycznie spada, gdyż w jego okolicy pojawiają się coraz to nowe leje krasowe.
Od 1980 roku w sąsiedztwie Morza Martwego pojawiło się około pięć tysięcy dziur, z których niektóre mają ponad 25 metrów średnicy. Zdarzało się, że leje krasowe pochłaniały drogi czy budynki.
Eksperci alarmują, że sytuacja robi się tragiczna - co roku w okolicy powstaje około 400 nowych wyrw w ziemi.
Problemy w turystyce
W czerwcu leje krasowe powstały w rejonie kurortu Mineral Beach w rejonie kibucu Mitzpe Shalem, leżącego na zachód od Morza Martwego. Ziemia pochłonęła m.in. parking, i kilka palm.
Takie ataki ze strony natury źle wpływają na lokalną gospodarkę.
- Kiedyś mieliśmy 250 tysięcy odwiedzających rocznie, a pół roku temu mieliśmy zamknąć ośrodek, bo było tak źle - powiedział jeden z kierowników ośrodka turystycznego w Mineral Beach.
Przybył on do kurortu 20 lat temu i twierdzi, że był on jednym z najbardziej atrakcyjnych w rejonie. Teraz wygląda jak z filmu katastroficznego. Miejscowość jest mała i głównym filarem gospodarki jest właśnie turystyka. Plaże pustoszeją, bo właściciele nie są w stanie zapewnić wypoczywającym bezpieczeństwa.
- Jest nam ciężko, ale oczekujemy jakiejś pomocy od rządu - powiedział mężczyzna.
Wielka skala
Dziury w ziemi po pewnym czasie zalewa słona woda.
- Od 1980 roku poziom wody w Morzu Martwym spadł o około 30 metrów, co daje około metra na rok - powiedział geolog Gidi Bear z Narodowych Służb Geologicznych w Izraelu.
Autor: AD / Źródło: allmediany.com, nbcnews.com, ynet.co.il
Źródło zdjęcia głównego: flickc.com(CC BY 2.0)/ David Shankbone