Jak ostrzegają eksperci, poziom wód oceanicznych stale rośnie. Wyspom pacyficznym np. Kiribati czy Malediwom na Oceanie Indyjskim grozi całkowite zalanie. Władze Kiribati już szukają alternatywnych miejsc do przesiedlenia swoich obywateli - wykupiły nawet skrawek lądu na Fidżi. W całej północnej Skandynawii proces jest odwrotny - przybywa jej lądu i cofa się Bałtyk.
"Geologiczne odbicie"
Każdego roku przybywa centymetr lądu. To skutek "geologicznego odbicia" po tym, jak po ostatnim zlodowaceniu stopniały ogromne masy lodu w Skandynawii. Wgnieciona przez ten ogromny ciężar ta część kontynentu, powoli wraca do swojego pierwotnego położenia, ale proces ten trwa bardzo długo. Stąd powolne unoszenie się naszych sąsiadów zza Morza Bałtyckiego.
- Najlepiej obrazuje to zachowanie piankowego materaca. Jeśli zrobimy w nim wgniecenie, to zajmie trochę czasu, nim wróci do podstawowego kształtu - tłumaczy profesor geodezji na Uniwersytecie Aalto w Finlandii, Martin Vermeer.
Finlandia zyskuje ok 4 kilometry kwadratowe rocznie na skutek podnoszenia się lądu.
Szwecja zyskuje inwestycje
W mieście Lulea nad Zatoką Botnicką odkrywają się kolejne połacia lądu, które jeszcze w XV w. były dnem morza. Zagrożony jest port, ponieważ wejście do niego jest coraz płytsze. Najbardziej jaskrawym przykładem są nadmorskie osady z epoki kamienia łupanego, które dziś leżą 200 km w głębi lądu.
Eksperci oceniają, że łącznie od czasów ostatniego zlodowacenia, które zakończyło się 10 tys. lat temu, wybrzeże Szwecji podniosło się miejscami nawet o 300 metrów.
Autor: mm/rs / Źródło: independent.co.uk