Aktywność wulkaniczna na obszarze o powierzchni dzisiejszej Europy najprawdopodobniej zabiła dinozaury, dowodzą naukowcy w opublikowanych w tym tygodniu wynikach najnowszych badań geologicznych. Do tej pory była to tylko jedna z wielu hipotez, takich jak np. uderzenie planetoidy.
Pod koniec okresu kredowego, ok. 65 mln lat temu, w obrębie Indii (będących wówczas samodzielnym kontynentem) miał miejsce epizod niezwykle wzmożonej aktywności wulkanicznej. Formowały się trapy Dekanu - wielkie pokrywy lawowe, tworzące płaskowyż Dekan w Indiach.
Proces powodował wydzielanie miliardów ton siarki i dwutlenku węgla do atmosfery. Doszło do globalnego ocieplenia i zakwaszenia oceanów, co spowodowało w krótkim czasie masowe wymieranie flory i fauny, m.in. dinozaurów. To jedna z popularnych hipotez wielkiego wymierania kredowego. Gerta Keller, geolog na Uniwersytecie w Princeton przedstawiła w tym tygodniu dowody, które mają to potwierdzać.
Morski karaluch
W 2009 roku, firmy wiertnicze na wschodnim wybrzeżu Indii odkryły eony - stare osady lawy spoczywające 3,3 km pod powierzchnią oceanu. Keller dostała pozwolenie na przebadanie osadów. Znalazła w nich liczne skamieniałości z okresu między kredą a trzeciorzędem, czyli z okresu wielkiego wymierania.
Okazało się, że okazy planktonu znalezione bezpośrednio pod powierzchnią lawy miały cieńsze, mniej wykształcone muszle. To według Keller wskazywałoby na stopniowe wymieranie w pierwszych latach po erupcji. W pokładach osadu zachowały w większości okazy należące do jednego gatunku planktonu - Guembilitria. Stanowił on od 80 do 98 proc. skamieniałości.
- Guembilitria jest jak karaluch. Gdy dzieje się coś złego, tylko jemu udaje się przeżyć i rozwijać - mówi Keller.
Według geologa Guembilitria dominowała na świecie przez dłuższyczas po tym, jak inne formy życia wymarły. Co ciekawe, jej zespół odnalazł pozostałości tego planktonu także w osadach morskich na terenach Egiptu, Izraela, Włoch, Hiszpanii i Teksasu.
Autor: mm/mj / Źródło: livescience.com