W tym roku meduzy w basenie Morza Śródziemnego mogą być prawdziwym utrapieniem dla turystów. Naukowcy ostrzegają, że będzie ich bardzo dużo. Lekarze alarmują, byśmy szczególnie uważali wchodząc do wody. Ich poparzenia są bardzo bolesne i mogą być śmiertelnie niebezpieczne.
Osoby wybierające się do popularnych kurortów wypoczynkowych np. w Hiszpanii, Grecji, we Włoszech, na Malcie, Chorwacji, Turcji, Egipcie, a także do Tunezji lub Maroka, powinny o wiele baczniej patrzeć pod nogi na plaży i wyglądać w wodzie niebezpiecznej "galaretki", przestrzegają władze niemal wszystkich śródziemnomorskich krajów. W tym roku odnotowano znaczący wzrost liczebności meduz. Na wszystkich plażach są postawione tablice z ostrzeżeniami, numerami telefonów alarmowych oraz poradami, jak reagować w przypadku poparzenia.
Nie taka groźna?
Meduzy na pierwszy rzut oka nie wyglądają na groźne, mogą jednak dotkliwie poparzyć. Jeśli ofiara natknie się w wodzie na całe stado, takie spotkanie może się zakończyć nawet śmiercią. Jad meduzy wywołuje dotkliwy ból, podobny do chlaśnięcia skóry wiązką pokrzyw lub użądlenia przez kilka pszczół naraz. Ból może utrzymywać się nawet do tygodnia.
Zespół profesora Stefano Piraino - koordynatora projektu z programu JellyRisk - opracował przydatną zarówno dla rybaków, żeglarzy i turystów aplikację informującą o aktualnym zagęszczeniu stad. Program będzie miał także bazę informacji o poszczególnych gatunkach, jak i rady dotyczące postępowania, gdy zostaniemy poparzeni.
Za mało żółwi?
Przyczyn tak dużego rozmnożenia się meduz prof. Piraino upatruje w działalności człowieka, spadku ilości naturalnych wrogów (żywią się nimi m.in. delfiny i żółwie) jak i w globalnym ociepleniu. Zaznacza jednak, że trudno jednoznacznie wskazać przyczynę.
Naukowcy uczulają, by na wszelki wypadek być przygotowanym na spotkanie z nieprzyjemnym gościem. Warto wrzucić do torby na plażę, poza olejkiem do opalania, małą butelkę octu.
Żele, kremy i pęseta
Jednym z częstych błędów, jakie popełniamy to próba oderwania zwierzęcia od skóry. Parzydełka należy usunąć delikatnie pęsetą, a do opłukania rany najlepszy jest ocet, uniemożliwiający dalsze wnikanie toksyny do skóry. Lekarze polecają zastosowanie żeli eukaliptusowych lub kremów z hydrokortyzonem, które łagodzą obrzęk, zaś na swędzenie pomogą leki antyhistaminowe.
Wszelkie objawy mogące świadczyć o komplikacjach powstałych na skutek oparzenia meduzy (biegunka, mdłości, wymioty, nieustające krwawienie z rany, problemy z oddychaniem), należy niezwłocznie skonsultować z lekarzem.
Autor: mb/mj / Źródło: BBC News