Czy fakt, że mamy zimę w kwietniu, ma związek z globalnym ociepleniem, za które odpowiada człowiek? Zdaniem Leszka Marksa, geologa z Uniwersytetu Warszawskiego, wcale tak nie jest. Ponadto - naukowiec podaje, że to normalne zjawisko.
- Mówiąc, że człowiek wpływa na zmianę klimatu, mamy na myśli globalne ocieplenie, a nie ochłodzenie. W takim razie powinniśmy mieć ciepło. Mówiło się przecież o tym, że zima u nas powinna zaniknąć, a na razie tego nie obserwujemy - podkreślał w piątek na antenie TVN24 Marks.
"To normalne"
Badacz uważa, że przedłużająca się zima nie powinna wydawać się nam niczym dziwnym.
- Żyjemy w takiej strefie, gdzie pogoda musi się zmieniać, bo są wpływy z różnych stron. Mamy cztery cyrkulacje powietrza: zachodnią, północną, południową i wschodnią. W zależności od tego, która przeważa, mamy taką pogodę, a nie inną. To charakterystyczne dla strefy, w której żyjemy - zaznaczał. - To, co się dzieje, to po prostu normalne anomalie pogodowe, które się zdarzają - powiedział.
Zdaniem Marksa nadchodzące zimy wcale nie muszą być takie, jak ta. - Nie ma reguły - zaznaczył.
Temperatura raczej się obniża. Cieplej tylko na południu
- Jeśli chodzi o to, co dzieje się na świecie, to najlepsza baza z danymi klimatycznymi, należąca do NASA, pokazuje, że od 12 lat jest trend obniżania się temperatury - opowiadał Marks.
Jak podał geolog, jeśli chodzi o półkulę północną, to obserwujemy ochłodzenie. W strefie międzyzwrotnikowej mamy z kolei do czynienia z dużym ochłodzeniem, a największe ocieplenie jest na półkuli południowej.
- Dla mnie to wskazuje na to, że odpowiadają za to oceany, które nagrzewają się bardziej na półkuli południowej - mówi, dodając że gdyby powodował to człowiek, powinna wzrosnąć temperatura na półkuli północnej, gdzie jest więcej lądu niż na południe od równika - Tego jednak nie obserwujemy - powiedział.
Autor: map/rs / Źródło: tvn24