Stolica Hiszpanii tonie w śmieciach. Od ponad tygodnia trwa strajk przedsiębiorstw oczyszczania miasta. Sterty gnijących odpadów zalegają także w secesyjnym śródmieściu.
Madryt ogarnęła "partyzantka miejska", jak władze miasta nazwały podejmowane przez mieszkańców próby pozbywania się zawartości śmietników przez podpalanie worków z odpadami. Ogniska coraz częściej płoną w parkach i na podwórkach.
Kosze na śmieci już od dawna są przepełnione, ich zawartość zalega na chodnikach, a obok co chwila pojawiają się nowe worki.
Mimo strajku władze starają się zapewnić podstawą zbiórkę śmieci. Na ulice wyjeżdżają śmieciarki w policyjnej eskorcie. To jednak nie wystarcza, a nie rozwiązanie strajku nie ma na razie szans.
Strajk w Madrycie
W strajku uczestniczy 90 procent spośród 6 000 pracowników trzech madryckich przedsiębiorstw oczyszczania miasta, jak twierdzą dwie główne lewicowe centrale związkowe (UGT i CCOO), które zorganizowały protest przeciwko planom radykalnej redukcji zatrudnienia i płac. Miasto zapowiedziało obcięcie płac o 40 proc. Pracownicy sprzątający ulice Madrytu zarabiają obecnie od 1000 do 1200 euro miesięcznie.
Władze Madrytu na razie odmawiają podjęcia negocjacji ze związkami. Stoją na stanowisku, że "to sprawa samych przedsiębiorstw oczyszczania miasta".
Autor: pk/rp / Źródło: ENEX, Reuters, PAP