Pięćdziesięciu maratończyków z całego świata stawiło czoła niesamowicie niskim temperaturom i złej pogodzie, stając na starcie biegu Ice Marathon na Antarktydzie.
Śnieg, lód oraz temperatury znacznie poniżej zera, a także wielkie prawdopodobieństwo pojawienia się silnego wiatru, nie są idealnymi warunkami do przebiegnięcia maratonu. Nie przeszkodziło to jednak 50 zawodnikom z 17 krajów podjąć tego wyzwania. 21 listopada odbył się jubileuszowy 10. Ice Marathon na Antarktydzie.
Kraniec świata nie jest przeszkodą
Pomimo tego, że zawody odbywają się na krańcu świata, zjechali na nich zawodnicy z całego globu. Swoich przedstawicieli na liście startowej miały Argentyna, Australia, Belgia, Brazylia, Chiny, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Węgry, Włochy, Japonia, Litwa, Norwegia, Rumunia, Republika Południowej Afryki, Stany Zjednoczone i co najważniejsze, Polska.
Tymi, którzy biegli z orłem na piersi byli: Mirosław Cydzik, 38-letni maratończyk, który ukończył 17 biegów na dystansie 42,195m, a dzięki swojemu startow na Antarktydzie dołączył do tych, którzy przebiegli maraton na każdym z siedmiu kontynentów; Mariusz Wira, trzydziestokrotny maratończyk, który ponadto trzykrotnie ukończył triathlonowe zawody serii Ironman oraz Agata Mikołajczyk, pediatra z Warszawy, na koncie ukończonych ponad 20 maratonów w tym te w Rio de Janeiro, Sydney, Toronto, na Jamajce czy w Honolulu
Pogoda jest kluczowa
Start biegu był planowany pierwotnie na 18 listopada, jednak zła pogoda pokrzyżowała szyki organizatorom. Warunki były tak fatalne, że nawet najbardziej doświadczeni biegacze przyznali, że lepiej będzie poczekać. Finalnie zawodnicy ruszyli na trasę maratonu trzy dni później, 21 listopada.
- Czeka na nas wiele niewiadomych: pogoda, ukształtowanie terenu, obawiam się też ilości ubrań, które będziemy mieli na sobie - mówił przed startem zdobywca drugiego miejsca, Brytyjczyk Nicholas Horsfall. - Każdy krok będzie dla nas nowym doświadczeniem. Zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie - dodał. Biegacze podczas biegu zmagali się z temperaturą nie przekraczającą -15 stopni C, a nierzadko odczuwali ją jako jeszcze niższą, z powodu wiejącego wiatru.
Maraton na Antarktydzie uznawany jest za najbardziej wymagający dla organizmu. Co zrozumiałe na całej trasie na zawodników czekają ogromne ilości śniegu. Ponadto kluczowym jest utrzymanie odpowiedniego nawodnienia organizmu oraz zachowanie odpowiedniej ciepłoty ciała.
Maratończyk ma warstwy
W przeciwieństwie do maratonów rozgrywanych w - nazwijmy to - normalnych warunkach, na Antarktydzie wymaga się sporej ilości obowiązkowego wyposażenia. W jego skład wchodzą m.in.: kominiarka, okulary, rękawice, bielizna termiczna, wodoodporne spodnie oraz inne elementy ubioru zakładane warstwami, które mają ochronić zawodnika przed chłodem i zapobiec odmrożeniom.
Podczas "lodowego maratonu" zawodnicy pokonują dwie pętle dookoła obozowiska Union Glacier. W czasie trwania zawodów na trasie ustawionych jest wiele punktów na których zawodnicy mogą się napić gorących napojów, zjeść coś czy też w razie potrzeby odpocząć.
Belg na czele, Polak tuż za podium
Zwycięzcą zawodów został Marc DeKeyser z Belgii, który zna doskonale okoliczności przyrody, w jakich odbywają się lodowe, maratońskie zmagania, ponieważ jest on meteorologiem w bazie Union Glacier. - Było trudno. W tym roku pogoda była znakomita, jednak podłoże było zbyt miękkie. Trzeba było wykonać naprawdę ciężką pracę, żeby dobiec do mety. Udało się jednak i jestem bardzo szczęśliwy, że wygrałem - powiedział Belg, który 42,195m pokonał w 4 godziny i 12 minut. Warto wspomnieć o znakomitym występie Polaków. Mariusz Wira dobiegł na metę jako 4. zawodnik z czasem 4 godziny i 31 minut i tym samym zajął najwyższe miejsce w historii startów reprezentantów Polski w Ice Marathon. Znakomite 5. miejsce wśród kobiet zajęła Agata Mikołajczyk, która na pokonanie maratonu w tych ekstremalnych warunkach potrzebowała 7 godzin i 34 minut.
Coś niezapomnianego
Po nadludzkim wysiłku przyszedł czas na relaks i odpoczynek. Po biegu każdy z wycieńczonych zawodników mógł skupić się na podziwianiu niesamowitego otoczenia, w jakim przyszło im rywalizować. - To był najbardziej niesamowity bieg, w jakim brałem udział. Piękny, wręcz nieskazitelny krajobraz... nie mógłbym wyobrazić sobie nic bardziej niesamowitego - powiedział amerykański maratończyk, Samir Patel. Wtórowała mu jego rodaczka, Heather Carr - Najlepszy maraton, który ukończyłam. Wiem, że zawsze pozostanie tym najbardziej niezapomnianym - powiedziała.
Autor: mk / Źródło: Reuters TV / Film: Reuters TV
Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV / Film: Reuters TV