To jeszcze nie koniec lata. Po krótkim ochłodzeniu do Polski wróci jeszcze cieplejsze powietrze.
- Od wczorajszego popołudnia w centrum i na wschodzie kraju zrobiło się chłodno - mówi synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek. Stało się tak za sprawą zapowiadanego wcześniej frontu, który przyniósł brze na zachodzie kraju oraz intensywne opady deszczu.
- Spadła nam też temperatura. Rano na Kujawach było tylko 9 stopni - podkreśla synoptyk. Chłodno było też w Gdańsku. O poranku odnotowano tam 10 stopni.
Jest nadzieja na poprawę
Synoptyk TVN Meteo ma jednak dobre wieści. - W drugiej połowie przyszłego tygodnia jest ponownie szansa na ciepłe masy z południa - mówi Unton-Pyziołek. Zaznacza jednak, że będzie im towarzyszyło całe spektrum zjawisk typowo letnich: burz, gradu, silnych porywów wiatru.
- W tej chwili pogoda w Polsce wygląda nieciekawie, bo mamy klasyczną, wręcz podręcznikową sytuację baryczną - tłumaczy. Co to oznacza? Nad Europą rozciąga się potężny front atmosferyczny - od Genui, od północnych Włoch przez Europę Środkową aż po Skandynawię.
- Jest to front chłodny, na którym występują tak zwane zafalowania, więc większe zgrupowania chmur. Jedno zafalowanie, taki niewielki niż znalazł się nad południową Polską. W tej chwili leje od Tatr po Kielce - ostrzega synoptyk.
Dodaje także, że minionej nocy opady były intensywne. Spadło około 30-50 litrów na metr kwadratowy deszczu. - Dzisiaj również na południu, południowym wschodzie i wschodzie kraju mocniej popada. Właśnie ta "buła", to zgrupowanie chmur, będzie przemieszczać się od Tatr, nad Małopolską, Kielecczyzną, Lubelszczyzną, Mazowszem, aż po Podlasie. Możemy odnotować intensywne opady deszczu - ostrzega. W niedzielę spodziewamy się lokalnie nawet 80-100 l/mkw deszczu.
Alerty hydrologiczne na południu Polski
Intensywne opady sprawiają, że Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia hydrologiczne dla południowych województw.
- Nie jest wykluczone, że tych ostrzeżeń troszeczkę dojdzie. W związku z opadami deszczu spodziewane są wzrosty stanu na rzekach na dopływach Górnej Wisły, Górnej Warty i Górnej Odry. Są prognozowane przekroczenia stanów ostrzegawczych. Hydrolodzy nie wykluczają, że mogą być przekroczone stany alarmowe. Jeżeli przekroczony jest stan alarmowy, to oznacza, że w sprzyjających warunkach istnieje możliwość przelania się jakiegoś potoku, mniejszej rzeki - informuje synoptyk.
Zagrzmi?
A jak sytuacja wyglądała o poranku? - Popaduje na Mazowszu. Ta strefa silniejszych opadów, niewykluczone, że muśnie Warszawę - zapowiada Arleta Unton-Pyziołek.
Dodaje też, że na wschód od linii frontu, od tych intensywnych opadów, a więc na Podkarpaciu, na Lubelszczyźnie, czyli na krańcach wschodnich i południowo-wschodnich możemy dzisiaj spodziewać się wyładowań. - Niewykluczone są słabe burze na północnym zachodnie kraju, na Pomorzu i na Ziemi Lubuskiej - wylicza.
- Nie wygląda na to, żeby te burze miały być gwałtowne. Wskaźniki burzowe dla tych regionów są dosyć niskie, ale wiadomo, że po burzy można spodziewać się wszystkiego - dodaje.
Będzie cieplej, do Polski zawita ciepły front
Sytuacja we wtorek zacznie się jednak zmieniać.
- Cyrkulacja z południowo-zachodniej zacznie skręcać na zachodnią - tłumaczy synoptyk. I zaznacza, że w środę będzie już ładnie. - Pociągnie cieplejszymi masami powietrza z zachodu. Niewykluczone, że na Śląsku odnotujemy 24-25 stopni - mówi.
- Zupełnie przyzwoicie będzie już w czwartek. Nawet do 27-28 stopni na południu i południowym zachodzie kraju - informuje Unton-Pyziołek.
Obejrzyj całą rozmowę z Arletą Unton-Pyziołek:
Autor: wd/aw / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock