Plenerowa impreza nad rzeką Mary w australijskim Terytorium Północnym miała być radosnym sposobem uczczenia 30. urodzin. Szybko jednak zmieniła się w horror, kiedy dwaj biesiadnicy postanowili orzeźwić się, pływając w rzece. Jednego z nich wciągnął pod wodę krokodyl.
24-latek i jego kolega postanowili popływać w rzece Mary podczas imprezy urodzinowej odbywajacej się w sobotę po południu na kempingu Mary River Wilderness Retreat, ok. 100 km na wschód od Darwin, stolicy regionu. Według lokalnej policji mężczyźni byli prawdopodobnie pod wpływem alkoholu.
Widzieli atak z brzegu
Podczas kąpieli nagle pojawił sie przy nich krokodyl, który na oczach pozostałych imprezowiczów wciągnął pod wodę jednego z pływaków. - Grupa stała na brzegu, a dwie osoby pływały. Reszta widziała, jak jedną z nich chwycił krokodyl - powiedział przedstawiciel lokalnych władz Jo Foley. - Są zrozpaczeni, to bardzo poruszające - zobaczyć cos takiego - dodał.
Policjanci, ratownicy oraz funkcjonariusze służb leśnych rozpoczęła poszukiwania ciała 24-latka. Podczas nich zabito kilka krokodyli, które stanowiły zagrożenie dla grupy poszukiwawczej. Akcję trzeba było zawisić ze względu na zapadającą noc, ale w niedzielę rano ma zostać wznowiona.
Ostrzegają, żeby unikać wody
Otoczenie rzeki Mary jest znane z obecności krokodyli. Erin Bayard, pracownica parku Mary River Wilderness Retreat zaznacza, ze goście są informowani, żeby nie wchodzili do wody.
- Ostrzegamy ich, żeby trzymali się w odległości 5 m. Krokodyle są tu na każdym szlaku żeglugowym i zwykle osiągają do 5 m długości. To tragiczne, co się stało, bardzo smutne - powiedziała.
Autor: js/jaś / Źródło: PAP/EPA, smh.com.au, ntnews.com.au