Nietypowe o tej porze roku burze śnieżne, które wywołały lawinę w rejonie przełęczy Thorong La na popularnym szlaku trekkingowym wokół Annapurny (góra Nepal), są pokłosiem cyklonu Hudhud. To, jak przyznaje przyznaje synoptyk TVN Meteo, Arleta Unton-Pyziołek, całkiem możliwe. - Wpływ takiego zjawiska rozciąga się na obszar oddalony nierzadko o tysiące kilometrów od "oka cyklonu" - zauważa.
Cyklon Hudhud zaczął się tworzyć na wodach Oceanu Indyjskiego 7 października i przez kolejne dni nabierał na sile, zbliżając do wschodniego wybrzeża Indii. Żywioł uderzył 12 października z prędkością wiatru 195 km/h w ponad milionowe miasto Visakhapatnam (dystrykt Visakhapatnam, stan Andhra Pradesh).
Liczne ofiary sił natury
Ten sam cyklon, zdaniem wielu osób, był przyczyną dramatu turystów, którzy we wtorek, 15 października, znajdowali się na przełęczy Thorong La. Burza śnieżna zerwała się w momencie, gdy na szlaku trekkingowym wokół Annapurny (ośmiotysięcznik w Nepalu) znajdowało się 168 zagranicznych turystów.
WIĘCEJ O OFIARACH, W TYM O POLAKACH, PRZECZYTASZ TU
Do tej pory udało się ocalić 117 osób. Według AFP, ciała 24 osób zostały odnalezione na bardzo popularnej trasie trekkingowej wokół Annapurny (8091 metrów n.p.m.); wcześniejszy bilans mówił o 12 zabitych. Z kolei według doniesień agencji AP, liczba zabitych wzrosła do 29. Około 100 osób uznaje się za zaginione.
Śmiertelna "naturalna anomalia"
Eksperci zwracają uwagę, że tego typu zjawiska o tej porze roku w tym regionie na ogół nie mają miejsca. Podkreślają również, że wyznaczona trasa należy do łatwych i pod przewodnictwem osoby doświadczonej mogą nią spacerować grupy amatorów. Kapryśna pogoda pokazała jednak, że nie sposób przewidzieć niebezpieczeństw natury.
- Lawina, którą pogrzebała dziesiątki osób, w tym troje Polaków, wynikła najprawdopodobniej z przyczyn naturalnych, czyli burzy śnieżnej. Ona natomiast mogła nastąpić w wyniku wpływu cyklonu Hudhud - zauważa meteorolog TVN Meteo, Arleta Unton-Pyziołek.
Wpływ tysiące kilometrów dalej
- Pas zniszczeń, jakie w przypadku cyklonów powoduje bezpośrednio wiatr, jest na ogół stosunkowo wąski - zauważa synoptyk TVN Meteo, Arleta Unton-Pyziołek. - Jednak wpływ takiego zjawiska rozciąga się na obszar oddalony nierzadko o tysiące kilometrów od "oka cyklonu". Wpływa na ciśnienie oraz na temperaturę powietrza, przesuwając masy ciepłego powietrza. Skutkiem tego są nie tylko opady deszczu, ale i burze - wyjaśnia Unton-Pyziołek.
W złym czasie i miejscu
To właśnie te czynniki "zagrawszy wspólnie" można uznać za prawdopodobne przyczyny gwałtownego pogorszenia się pogody. Wzrost temperatury i sprowadzone na region opady - w niższych partiach deszczu, zaś w wyższych śniegu - w efekcie obciążyły i osłabiły pokrywę śnieżną.
Kolejne warstwy słabo zespojonego białego puchu, finalnie osunęły się w dół zbocza, grzebiąc kilkadziesiąt osób.
Autor: mb/mk / Źródło: Kontakt 24, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Earth Observatory